17 stycznia tego roku Rzecznik Praw Obywatleskich zwrócił się do Ministra Zdrowia o stanowisko w sprawie alarmującej liczby zgonów z powodu COVID-19. Oficjalna liczba zmarłych przekroczyła wtedy 100 tys.
W ówczesnej fali pandemii w Polsce było kilka razy więcej zgonów niż w krajach zachodnich. W Bułgarii było ich ponad 12 na milion mieszkańców, a w Polsce - 11,8 na milion. W Niemczech wskaźnik ten wyniósł zaś 3,2, a w Wlk. Brytanii, która biła rekordy pod względem dziennej liczby zakażeń, mniej niż 2.
Przedstawione przez RPO dostępne analizy uwidoczniły zwiększoną umieralność na COVID-19 w porównaniu z innymi krajami. Problem jest złożony oraz zakorzeniony w słabości i niewydolności systemu opieki zdrowotnej.
Pandemia uwypukliła bowiem wady, z którymi system zmaga się od lat. Oprócz wymagań związanych z pandemią musiał się on mierzyć także z nierozwiązanymi dotychczas i nawarstwiającymi się problemami, m.in. kadrowymi, niedofinansowania, zaopatrzeniem w sprzęt czy dostępnością świadczeń.
Za szczególnie niepokojące RPO uznał wysoką śmiertelność pacjentów z COVID-19 leczonych na oddziałach intensywnej terapii. Według niepotwierdzonych informacji np. w szpitalu w Raciborzu dla chorych na koronawirusa spośród setek chorych, którzy byli tam podłączeni do respiratora, tylko kilku opuściło placówkę; reszta zmarła.
Wobec braku odpowiedzi resortu, Rzecznik ponownie zwraca się do ministra w tej sprawie. Prosi zwłaszcza o wskazanie, czy resort prowadzi, bądź planuje prowadzić, oficjalnie dostępny rejestr, który pokazywałyby efekty leczenia w odniesieniu do całej medycyny, w tym intensywnej terapii z wyszczególnieniem śmiertelności chorych z COVID-19 leczonych na intensywnej terapii.
RPO