Dwoje dzieci ujawnionego w „rejestrze pedofilów” skazanego mężczyzny obawia się powrotu traumy oraz wykluczenia, gdy otoczenie odkryje, kim był ojciec. Oboje byli ofiarami przemocy ze strony ojca (choć nie przestępstw na tle seksualnym). Syn mężczyzny poprosił o interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich. Adam Bodnar zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości o zmianę prawa. Dziś dziecko ujawnionego przestępcy seksualnego nie może wystąpić o usunięcie jego danych z rejestru
- Potwierdzają się obawy o ponowną traumę młodych ofiar przestępstw w związku z opublikowaniem w tzw. rejestrze pedofilów pełnych danych ich prześladowców - napisał RPO Adam Bodnar do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wystąpił do niego o pilną nowelizację ustawy tak, by ochronić dzieci - ofiary sprawców ujawnionych w rejestrze (VII.501.2.2018)
Do Rzecznika napisał chłopak, który wraz z siostrą przed kilkoma laty padł ofiarą przemocy ze strony ojca. Ojciec ten następnie za poważne przestępstwa na tle seksualnym wobec dwóch przyrodnich sióstr wnioskodawcy został skazany został na 15 lat więzienia. Dzieci trafiły do rodziny zastępczej i mieszkają w małej miejscowości.
„Dnia 1 stycznia 2018 r. zostały publicznie ujawnione na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości wszystkie dane (nazwiska, zdjęcia, daty urodzenia oraz daty i miejsca dokonania przestępstw) 800 przestępców seksualnych z ostatnich lat w Polsce, w tym mojego ojca. [Kilka dni potem] na Facebooku zobaczyłem wpis [pewnej osoby], która umieściła dane wraz ze zdjęciami wszystkich przestępców seksualnych z [mojego powiatu]. Wśród tych osób był również mój ojciec. To była akcja antypedofilska, skierowana do ludzi z naszego powiatu „ku przestrodze", która natychmiast się rozprzestrzeniła wśród znajomych. Wiem. że to kwestia czasu, kiedy ludzie zaczną się dopytywać, czy to mój ojciec” - napisał autor listu.
Rzecznik Praw Obywatelskich zaalarmował Ministra Sprawieliwości. Dane chłopaka– za jego zgodą – przekazał wraz z listem ministrowi Ziobrze.
„Autor listu obawia się nie tylko o siebie i spodziewaną utratę spokoju życia, ale przede wszystkim o siostrę” -pisze RPO. Dziewczyna od kilku lat jest pod opieką psychologa, obawia się o przyszłość.
Zmiana nazwiska nie rozwiąże problemu w tak małej miejscowości, a jedyną alternatywą może być wyjazd z Polski.
Jak publikacja danych szkodzi ofiarom i dzieciom sprawcy? Przed czym ostrzegał Rzecznik i eksperci?
Od wejścia w życie ustawy do RPO wpływają skargi dotyczące funkcjonowania i skutków publicznego Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.
„Niestety, potwierdzają się obawy, które podnosiłem w piśmie z dnia 24 lutego 2016 r. skierowanym do przewodniczącego podkomisji nadzwyczajnej w Sejmie pracującej nad projektem ustawy” - wskazał RPO. Przypomniał, że „pełna i jednoznaczna identyfikacja osoby objętej rejestrem publicznym, wynikająca z faktu publikacji imienia i nazwiska, daty urodzenia, ale również fotografii sprawcy, może w efekcie prowadzić do identyfikacji ofiar sprawcy w przypadku, gdy pokrzywdzonym jest członek rodziny sprawcy, co może skutkować ich niedopuszczalną wiktymizacją”.
RPO powołał się na raporty naukowe z USA o negatywnych skutkach publikacji danych przestępcy seksualnego dla jego dzieci. Np. w raporcie z 2009 r. Jill Levenson i Richard Tewksburystwierdzają, że tracą one prawie wszystkich przyjaciół, są izolowane, są obiektem zaczepek, zmuszane są do przeprowadzki. Zgodnie z raportem, 2/3 dzieci padło ofiarą izolacji, 3/4 zapadło na depresję, 44 proc. było obrażanych lub straszonych, a 7 proc. - pobitych
Erika Frenzel dowodzi, że dzieci te są wyśmiewane w szkołach, odrzucane przez kolegów i ich rodziców. Steven Yoder wskazuje, że coraz więcej badań i opinii sądowych podważa skuteczność i konstytucyjność przepisów o publicznych rejestrach. Dodaje, że tysiące partnerek i dzieci doznaje krzywdy z powodu przepisów, które teoretycznie miały je chronić.
Kto ma wpływ na zawartość rejestru
Od 1 stycznia 2018 r. w publicznym rejestrze na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości są dostępne dane osobowe, fotografie i miejsca pobytu najgroźniejszych ok. 800 skazanych przestępców seksualnych. Druga część rejestru jest dostępna tylko dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. W tej części rejestru są numery PESEL skazanych i ich adresy zameldowania.
Ustawodawca dał prawo do wpływu na zawartość rejestru samym sprawcom i sądom:
Skazani już sprawcy do 1 grudnia 2017 r mogli wnosić do sądów o niezamieszczanie swych danych w jawnym rejestrze. Rodziny nie miały takiej możliwości. Mógł w ich sprawie interweniować prezes sądu (nie wiadomo, czy robił to w przypadku autora skargi do RPO)
Obecnie o ujawnieniu danych decyduje sąd: skazując za przestępstwo na tle seksualnym może wykluczyć publikację danych „dla dobra małoletniego pokrzywdzonego przestępstwem lub gdy zamieszczenie danych spowodowałyby niewspółmierne surowe skutki dla skazanego”.
Pokrzywdzeni członkowie rodzin nie mają głosu. Tymczasem w wielu przypadkach jedynym ratunkiem dla nich może być usunięcie danych z rejestru – zmiana nazwiska nie pomoże w małej miejscowości.
„Niestety, w obecnym kształcie ustawa nie przewiduje żadnych możliwości wystąpienia do sądu o usunięcie danych ojca skarżącego z rejestru i zapewnienia ochrony zarówno jemu, jak i jego rodzeństwu” – alarmuje RPO.
W świetle badań widać jednoznacznie, że dzieci osób z rejestru odczuwają znaczne niedogodności w swym otoczeniu, odrzucenie, czy wręcz wrogość i prześladowanie - dodaje.
Sytuacja ofiar przestępstw na tle seksualnym
W wystąpieniu do Ministra Sprawiedliwości Rzecznik przypomina, że w jeszcze trudniejszej sytuacji znajdą się te osoby, które nie tylko mogą być zidentyfikowane jako krewni sprawcy, ale też były ofiarami jego przestępstwa na tle seksualnym.
„Szczególnym, kwalifikowanym przypadkiem jest sytuacja, gdy dzieci te same były wcześniej ofiarami przestępcy seksualnego. Nie dość, że zostają one społecznie napiętnowane z powodu winy rodzica, to dodatkowo dochodzi do powtórnej wiktymizacji poprzez przypomnienie im traumatycznych doznań z przeszłości” - napisał RPO. Według niego, z takimi sytuacjami mamy obecnie do czynienia w Polsce.
„Wyłania się poważny i złożony problem społeczny, którego skutkiem może być ponowna wiktymizacja wielu młodych osób, które w przeszłości padły ofiarą poważnych przestępstw na tle seksualnym, a obecnie traumatyczna przeszłość może im zostać w okrutny sposób przypomniana przez ich najbliższe otoczenie: sąsiadów, pracodawców, wynajmujących, znajomych, rówieśników, nową rodzinę” - napisał Rzecznik.
„Zjawisko to uznać należy za wysoce niepożądane i trzeba podjąć wszelkie starania, aby je wyeliminować, dla dobra małoletnich i - w szczególności - dzieci, które padły ofiarą przestępstw seksualnych” - uznał RPO. Dodał, że do ochrony ofiar przestępstw, szczególnie dzieci, zobowiązują Polskę liczne zalecenia, deklaracje i konwencje międzynarodowe, a także przepisy prawa krajowego.
„W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o ustosunkowanie się do przedstawionego problemu oraz podjęcie działań zmierzających do pilnej nowelizacji ustawy.Przypadający na 22 lutego Europejski Dzień Ofiar Przestępstw może stanowić ku temu stosowną okazję” - brzmi konkluzja listu RPO.
RPO