Prezes TVP Jacek Kurski odmówił przed wyborami emisji spotu reklamowego „Polska to chory kraj”, ponieważ „już sam tytuł zawiera treść obraźliwą dla naszej Ojczyzny, stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z obowiązkami nadawcy publicznego, ale również z dobrymi obyczajami”. Zwrot „coś jest chore" ma też zdaniem prezesa Kurskiego w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem
RPO zapytał wobec tego o opinię Radę Języka Polskiego. Otrzymał analizę, z której wynika, że nie można oceniać tytułu filmu nie znając całego przekazu. Rada stwierdza też, że trudno w samym sformułowaniu doszukiwać się agresji. Systemowo bowiem „(czyli niezależnie od kontekstu) charakter obraźliwy mają tylko te jednostki leksykalne, które są silnie nacechowane ekspresywnie aksjologicznie (np. gdy mówimy o człowieku: bałwan, pajac, debil, kanalia, kretyn itd.)”.
Nie da się ocenić wartości pragmatycznej (oraz zasadności użycia) hasła reklamowego bez znajomości pełnego przekazu, w którym ono wystąpiło. Na sposób odbioru każdego wyrażenia językowego w znacznym bowiem stopniu wpływa jego kontekst - to on przede wszystkim decyduje o tym, jakie nacechowanie (aksjologiczne i ekspresywne) niesie dane wyrażenie oraz jakie elementy jego znaczenia wysuwają się na pierwszy plan (czyli w jaki sposób profilowany jest element rzeczywistości, do którego się ono odnosi) – wyjaśnia przewodnicząca Rady Języka Polskiego dr hab. Katarzyna Kłosińska.
Nie znając treści całego filmu reklamowego, można jedynie stwierdzić, że zdanie "Polska to chory kraj" ma charakter generalizujący, jest swego rodzaju hiperbolą, przesadnią (stosowaną notabene powszechnie w tekstach pełniących funkcje retoryczne).
Znaczenie sfromułowania "Polska to chory kraj"
Zdaniem Rady może ono wskazywać:
albo na złą sytuację zdrowotną Polaków (wówczas uruchamiane jest podstawowe znaczenie przymiotnika chory),
albo na złe funkcjonowanie kraju (jednym ze znaczeń przymiotnika chory jest ‘źle funkcjonujący, nieprawidłowy, wadliwy’ - cyt. za Wielkim słownikiem języka polskiego ze słownikiem wyrazów bliskoznacznych PWN; wersja elektroniczna),
albo też na to, że odbiega on od normy (por. znaczenie ‘nienormalny, szalony’; ibidem).
Możliwe jest też, że przy dominacji jednego ze wskazanych znaczeń aktualizuje się też któreś z pozostałych - inaczej mówiąc: możliwe jest, że na treść odnoszącą się do złej sytuacji zdrowotnej nakładają się skojarzenia z niewłaściwym funkcjonowaniem państwa.
Wszystkie te interpretacje pozostają w sferze domysłów, jako że nie został nam przedstawiony kontekst wypowiedzi.
Agresja językowa
Odnosząc się do zawartej w piśmie prezesa TVP SA Jacka Kurskiego opinii: „zwrot «coś jest chore» ma w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem”, prof. Kłosińska stwierdza, że na płaszczyźnie systemowej (czyli bez uwzględnienia kontekstu) analizowana wypowiedź nie ma cech agresywnych.
Nie jest jednak wykluczone, że taka wartość pragmatyczna ujawniłaby się w całym kontekście (trzeba by jednak go znać). Agresja językowa bowiem to działanie językowe mające uczynić odbiorcy lub przedmiotowi wypowiedzi szkodę - jeśli więc zdanie Polska to chory kraj dotyczy np. sytuacji zdrowotnej Polaków i pojawia się w tekście mówiącym o stale rosnącej liczbie zachorowań, to trudno byłoby doszukać się w nim cech agresji językowej.
Można by mu zarzucić ewentualnie nieuprawnioną generalizację, jednak - jeśliby się odnosiło do faktów - nie agresywność. Jeśliby zaś odnosiło się np. do wyznawanych przez Polaków poglądów i przymiotnik chory oznaczałby tu ‘nienormalny, taki, z którymi nie należy się zgodzić’, to z pewnością można by je uznać za agresywne - gdyż ujmuje pewien element rzeczywistości, którego nie da się ocenić za pomocą obiektywnych wskaźników, jako odstępstwo od normy - normy przyjętej arbitralnie przez nadawcę tekstu. Co do domniemanej wulgarności tekstu, to trudno stwierdzić, który jego element miałby mieć taką cechę.
Jeśli chodzi o obraźliwy charakter zdania Polska to chory kraj, to - znów - wszystko zależy od kontekstu, w którym ono się pojawiło. Systemowo (czyli niezależnie od kontekstu) charakter obraźliwy mają tylko te jednostki leksykalne, które są silnie nacechowane ekspresywnie aksjologicznie (np. gdy mówimy o człowieku: bałwan, pajac, debil, kanalia, kretyn itd.).
Przymiotnik chory nie ma takiego charakteru - może go nabrać w kontekście, w którym nie mówi się o sytuacji zdrowotnej, lecz np. o światopoglądzie. Bez znajomości całej wypowiedzi, której emblematem było zdanie Polska to chory kraj, trudno jednak orzec o jego wartości pragmatycznej (a więc o tym, czy jest obraźliwe, czy nie).
Przymiotnik "chory" może być użyty na wiele różnych sposobów.
Jeśli lekarz mówi do matki pięciolatka Janek jest chory, to po prostu informuje ją o fakcie i trudno uznać, by miał intencję obrażania kogokolwiek.Jeśli ktoś, powołując się na wiarygodne dane medyczne, mówi Polacy to chory naród, to - choć dokonuje pewnej generalizacji (używa wielkiego kwantyfikatora) - również odnosi się do faktów (pod warunkiem, że się odnosi).Jeśli ktoś mówi Polska to chory kraj, a kontekst jego wypowiedzi wyraźnie wskazuje na sytuację zdrowotną mieszkańców kraju, to - choć jest to bardziej wyrazisty retorycznie niż poprzednie i mniej niż one konwencjonalny sposób mówienia o złym stanie zdrowia ludzi - można uznać, że wciąż obraca się w sferze faktów.
Z obrazą mielibyśmy do czynienia jedynie wówczas, gdybyśmy uznali, że uwłacza godności Polaków powoływanie się na dotyczące ich fakty. Jeśli jednak zdanie Polska to chory kraj wskazuje na inną sferę niż medyczna (np. dotyczy światopoglądu Polaków), to mamy do czynienia wyłącznie z opinią, a nie z prezentacją faktów, i zapewne ktoś, kto prezentuje poglądy określone (w domyśle) jako chore, może poczuć się urażony.
Jeśli jakiś element języka odnosi się do określonego elementu rzeczywistości i nazywa go w sposób neutralny, to systemowo (czyli niezależnie od kontekstu) nie ma charakteru obraźliwego - odwołuje się bowiem wyłącznie do faktów. To, czy zasadne jest użycie tego elementu w odniesieniu do tych właśnie faktów, pozostaje już poza granicami analizy językoznawczej – wyjaśnia prof. Kłosińska.
Swoje objaśnienia przesłała też prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu.
RPO