MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  poniedziałek 9 grudnia 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce (KPF) uznaje za całkowicie niezasadne drastyczne ograniczenie maksymalnej wysokości pozaodsetkowych kosztów kredytu (proponowane zmiany art. 36a ustawy o kredycie konsumenckim w brzmieniu przyjętym w drodze reasumpcji decyzji Rady Ministrów z dnia 25 czerwca 2019 r.). W opinii KPF wdrożenie rządowej propozycji jest wysoce szkodliwe dla całego rynku consumer finance, w tym dla pożyczkodawców, pożyczkobiorców oraz budżetu państwa i poważnie zaburzy równowagę stron umowy pożyczki

     

    Przyjęcie proponowanych zmian limitu kosztów pozaodsetkowych w obszarze kredytu konsumenckiego (10% + 10%) spowoduje w szczególności:

    wzrost wykluczenia gospodarstw domowych z rynku finansowego – duża część obsługiwanej przez sektor grupy 3 milionów klientów może zostać pozbawiona możliwości finansowania bieżących potrzeb – nie zniknie popyt, zlikwidowana zostanie podaż,

    rozwój szarej strefy pożyczek i podziemia lichwiarskiego, w którą wejdą osoby wykluczone z legalnego rynku finansowego, zarówno bankowego, SKOK i instytucji pożyczkowych, dziś zaciągające i spłacające swoje zobowiązania,

    likwidację legalnie działającego pozabankowego sektora kredytu konsumenckiego oraz sektora pośredników kredytowych kredytu konsumenckiego,

    likwidację do 40 tysięcy miejsc pracy w sektorze pożyczkowym i sektorach z nim związanych, w tym m.in. pośrednictwa finansowego, windykacji, dostarczania danych, czy dostarczania nowoczesnych rozwiązań typu FinTech,

    drastyczne ograniczenie wpływów z podatków CIT, PIT i VAT – szacunki branży wskazują na możliwe uszczuplenie dochodów nawet o kwotę przekraczającą 2 miliardy złotych rocznie,

    zachwianie rynku Funduszy Inwestycyjnych i podważenie wiarygodności rynku kapitałowego w Polsce (zmiany realnie wpłyną na odpływ inwestorów zagranicznych oraz straty dla właścicieli jednostek uczestnictw Funduszy, które finansowały ten sektor),

    konieczność utrzymania przez państwo pracowników zlikwidowanych firm przez okres, w którym będą oni pozostawać bez pracy,

    osłabienie konkurencji na rynku konsumenckich produktów finansowych, co negatywnie odbije się na oferowanych usługach.

     

    KPF wyraża też zdecydowany sprzeciw wobec generalizowania pojęcia lichwy i przypisywania tej kategorii pojęciowej, niejako z definicji, instytucjom pożyczkowym, udzielającym kredytu konsumenckiego na podstawie ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o kredycie konsumenckim. Instytucje pożyczkowe, podobnie jak inne sektory rynku usług kredytowych dla konsumentów, działają w oparciu o tę samą dla wszystkich przedsiębiorców ustawę o kredycie konsumenckim, podlegają prawnym ograniczeniom w zakresie kosztów, nie pobierają wyższych niż przewidziane prawem opłat i nie mają prawa do żądania zabezpieczenia finansowania nieruchomościami mieszkalnymi.

     

     

    – Wbrew powszechnej opinii, którą – co stwierdzamy ze smutkiem – powielają też niektórzy ministrowie rządu RP, pozabankowe organizacje pożyczkowe nie są lichwą. Podmioty wpisane do Rejestru Instytucji Pożyczkowych, prowadzonego przez Komisję Nadzoru Finansowego, działając legalnie, prowadzą swoją działalność zgodnie z polskim prawodawstwem – podkreśla Andrzej Roter, prezes Zarządu KPF.

    – Co więcej, firmy zrzeszone w organizacjach branżowych od lat podejmują szereg inicjatyw na rzecz samoregulacji branży (np. Kodeks Dobrych Praktyk KPF) i angażują się w działania na rzecz odpowiedzialnej sprzedaży, zarówno z poziomu pojedynczych przedsiębiorstw, jak i całego sektora.

     

    Chcąc zwrócić uwagę szerokiego grona interesariuszy pozabankowych organizacji finansowych oraz pośredników finansowych na problem, jak również by zachęcić projektodawców do rzetelnego dialogu społecznego, w oparciu o rzetelną analizę ekonomiczną, branża wystosowała petycję, w której apeluje do Premiera Mateusza Morawieckiego o rewizję projektowanych przepisów legislacyjnych, skutkujących likwidacją sektora pożyczek pozabankowych oraz sektora pośrednictwa finansowego. 

     

    – Jesteśmy gotowi do merytorycznej dyskusji na temat takich zmian w prawie, które jeszcze lepiej będą chronić Polaków przed prawdziwie lichwiarskimi pożyczkami, prowadzącymi do różnych patologii. Jednak, aby taka dyskusja miała sens, branża pożyczkowa musi istnieć, a przegłosowanie zmian w zaproponowanym kształcie doprowadzi do jej wykluczenia z legalnego obrotu gospodarczego – alarmuje Marcin Czugan, wiceprezes Zarządu KPF.

     

     

     

    KPF

     

  • Prokuratura Okręgowa w Słupsku prowadzi postępowanie dotyczące przestępstw o charakterze gospodarczym i finansowo-skarbowym popełnianych w sektorze budowlanym. W dniach od 19 do 24 czerwca 2019 roku, na polecenie prokuratora, funkcjonariusze Wydziału do spraw Przestępczości Gospodarczej Komendy Miejskiej Policji w Słupsku zatrzymali 5 osób

     

    Nieuczciwi deweloperzy

    Śledztwo obejmuje okres między lipcem 2013 roku, a lipcem 2018 roku, kiedy to podejrzani prowadzili działalność przestępczą za pośrednictwem sieci spółek budowlanych w Słupsku, Szczecinie, Bytomiu, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Katowicach, Koszalinie i Warszawie. W sprawie występuje łącznie 8 podejrzanych, przy czym 6 podejrzanym były już wcześniej stawiane zarzuty przestępstwa.

     

    Popełniane przez nich przestępstwa polegały na wystawianiu faktur dokumentujących pozorną sprzedaż gruntów i lokali – dzięki czemu wyłudzili i usiłowali wyłudzić nienależny podatek VAT w łącznej kwocie niemal 9 i pół miliona złotych. Ponadto podejrzani wyłudzili kredyty, towary i usługi oraz przywłaszczali środki powierzone im w oparciu o umowy developerskie na łączna kwotę ponad 12 milionów złotych, a także bezprawnie unikali wykonywania orzeczeń sądu i zaspokojenia swoich wierzycieli – poprzez zakładanie spółek-córek oraz spółek-wnucząt, nie zgłaszali wniosków o upadłość swoich firm – wbrew kodeksowi spółek handlowych oraz nie składali sprawozdań finansowych.

     

    Według prokuratury podejrzani prowadzili spółki w sposób niegospodarny. Zakładanie kolejnych klonów tych podmiotów – tzw. spółek-córek i spółek-wnucząt – nie miało żadnego uzasadnienia gospodarczego, a wyłącznie służyło nielegalnemu zyskowi m.in. pochodzącemu z niepłacenia podatków i niespłacania kredytów.

     

    Usłyszeli zarzuty

    Prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty popełniania przestępstw kwalifikowanych m.in. z art. 286 par. 1, 271 par. 1 i 3, 273, 294, 297, 300 i 301 kodeksu karnego, a także szeregu przestępstw karno-skarbowych, w tym m.in. z art. 62 par. 2 i 76 par. 1 kodeksu karnego skarbowego, jak również z art. 586 kodeksu spółek handlowych. Za czyny te grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

     

    Środki zapobiegawcze

    Po przeprowadzeniu czynności z udziałem zatrzymanych prokurator zastosował wobec 4 podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju, nakazu powstrzymywania się od prowadzenia działalności deweloperskiej, a wobec 2 podejrzanych dodatkowo poręczenie majątkowe
    w kwotach 5 000 i 20 000 złotych.

    Wobec jednego z podejrzanych, którego rola w przestępczym procederze była wiodąca, prokurator, dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania wystąpił do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania do 31 lipca 2019. Do tego czasu bowiem prokurator zamierza zakończyć postępowanie przygotowawcze i skierować do sądu akt oskarżenia.

    Sąd w pełni podzielił argumentację prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie na ten okres.

     

     

     

    LS

    Prokuratura Krajowa

     

  • Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi postępowanie w sprawie przyjmowania przez pracownika Wielkopolskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa korzyści majątkowych w zamian za pomoc w składaniu wniosków o dofinansowania dla rolników. Na polecenie prokuratora 26 czerwca funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu zatrzymali Piotra P.

     

    Obsługa wniosków za korzyści majątkowe

    Sprawca działał co najmniej od 2016 roku do grudnia 2018 roku w Poznaniu oraz w innych miejscowościach województwa wielkopolskiego.

    W tym okresie Piotr P. – były pracownik Wielkopolskiego Oddziału Regionalnego ARiMR – pracował na stanowisku inspektora w Wydziale Wdrożeń Biura Wsparcia Inwestycyjnego. W zamian za przyjmowane korzyści majątkowe podejmował działania polegające na zapewnieniu kompleksowej obsługi składanego przez rolników wniosku o przyznanie dofinansowania w ramach programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Przyjmował także obietnice uzyskania kolejnych korzyści majątkowych, jak również uzależniał pozytywne rozpatrzenie wniosków od ich wręczenia.

     

    Usługi Piotra P. polegały m.in. na przygotowaniu treści wniosku o przyznanie dofinansowania, sporządzaniu dodatkowych pisemnych wyjaśnień wymaganych przez organ, a także na instruowaniu o wymaganych dodatkowych czynnościach i koniecznych do przedłożenia dokumentach.

     

    Łącznie Piotr P. przyjął ponad 24 tys. złotych, a także planował przyjąć 18 tys. złotych. Uzależniał też pozytywne rozpatrzenie wniosku od uzyskania korzyści majątkowej w wysokości 5 tys. złotych, jednak korzyści tej nie osiągnął z uwagi na odmowę jej wręczenia.

     

    Nakłaniał do składania fałszywych zeznań

    W toku śledztwa ustalono także, iż Piotr P. , w toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, nakłaniał świadków do zeznawania nieprawdy.

     

    Zarzuty

    Prokurator przedstawił Piotrowi P. zarzuty popełnienia przestępstw sprzedajności pełniącego funkcję publiczną oraz nakłaniania do fałszywych zeznań. Są to czyny kwalifikowane z art. 228 par. 1 i 4 oraz 233 par. 1 kodeksu karnego. Podejrzanemu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

     

    Środki zapobiegawcze

    Po przeprowadzeniu czynności prokurator zastosował wobec Piotra P. środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, zakazu kontaktowania się z osobami, którym zapewniał obsługę wniosków o dofinansowanie ze środków unijnych, złożonych w Wielkopolskim Oddziale Regionalnym ARMiR oraz poręczenie majątkowe w kwocie 50 000 zł.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

  • Sądu Najwyższego w składzie 7 sędziów uznał prawo podmiotów skupujących wierzytelności o odszkodowanie za szkodę komunikacyjną, do żądania pokrywania z OC komunikacyjnego kosztów usługi ekspertyzy zleconej osobie trzeciej. To dobry prognostyk przed podjęciem uchwały SN na wniosek Rzecznika Finansowego

     

    Lepsza jakość likwidacji szkód

    - Cieszę się z takiej uchwały SN i to w powiększonym składzie siedmiu sędziów. Oznacza ona bowiem upowszechnienie zasady, że kto się myli w sporze dotyczącym wysokości odszkodowania, ten pokrywa koszty niezależnego rzeczoznawcy - komentuje Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego.

     

    Przypomina, że Rzecznik Finansowy postulował zapisanie tej zasady ustawowo (więcej o pomyśle).

     

    - Mamy nadzieję, że stanowisko Sądu wystarczy do zmiany praktyki w tym zakresie. To kolejny krok do poprawy jakości likwidacji szkód. Wzmacnia pozycję podmiotów walczących o dopłatę do zaniżonego przez ubezpieczyciela odszkodowania. Na towarzystwach wymusi to większą staranność i profesjonalizm w prawidłowym ustaleniu wartości szkody. Będą musiały wziąć pod uwagę, że ich stanowiska będą jeszcze częściej weryfikowane i w sytuacji gdy się pomylą lub, co gorsza celowo nie doszacują wartości szkody dodatkowo za to zapłacą, pokrywając również koszty opinii rzeczoznawczej - dodaje Daszewski.

     

    Problem również dla bezpośrednio poszkodowanych

    Problem z uzyskaniem refundacji kosztów usługi niezależnego rzeczoznawcy dotyka nie tylko podmioty skupujące roszczenia, ale też samych poszkodowanych. Dlatego Rzecznik Finansowy w listopadzie 2018 r. złożył do SN wniosek o uchwałę w tej kwestii w związku z dostrzeżonymi rozbieżnościami w orzecznictwie.

     

    - Mamy nadzieję, że wkrótce Sąd Najwyższy zajmie podobne stanowisko, względem takich roszczeń kierowanych do ubezpieczycieli bezpośrednio przez poszkodowanych - uważa Marcin Jaworski, z biura Rzecznika Finansowego.

     

    Zdaniem Rzecznika takie wsparcie profesjonalisty jest często potrzebne do wyceny rozmiarów szkody i to zarówno samym poszkodowanym, jak i warsztatom czy prawnikom, którzy przejmują roszczenia w drodze cesji.

     

    - W jednej ze spraw, w której Rzecznik Finansowy wydał istotny pogląd na etapie sporu sądowego, ubezpieczyciel wycenił koszty naprawy samochodu na 779,20 zł. Niezależny rzeczoznawca oszacował ją na 7021,41 zł. Ostatecznie sąd zdecydował o dopłacie 6242,41 zł - doadje Jaworski.

     

    Kontrowersyjny zakaz cesji

    Eksperci Rzecznika przewidują, że rozstrzygnięcie to jeszcze bardziej upowszechni sprzedaż roszczeń przez poszkodowanych w kolizjach i wypadkach drogowych wyspecjalizowanym podmiotom. Ten scenariusz nie sprawdzi się tylko w sytuacji gdy Sejm przyjmie rozwiązania zakazujące cesji roszczeń, co byłoby finalnie niekorzystne dla poszkodowanych. Takie zapisy przewiduje procedowana w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka ustawa mająca uregulować rynek tzw. kancelarii odszkodowawczych.

     

     

     

    Rzecznik Finansowy

     

  • Na przełomie maja i czerwca kilkudziesięciu pracowników UOKiK w asyście policji weszło do siedzib i oddziałów czterech przedsiębiorców sektora motoryzacyjnego. Sprawdzili polskie biuro producenta ciężarówek marki Iveco – spółkę Iveco Poland oraz dilerów tych pojazdów – CTC z Rudy Śląskiej, Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Exmot z Bydgoszczy i Uni-Truck z Zielonej Góry

     

    - Celem naszej akcji było znalezienie i zabezpieczenie dowodów na nielegalne porozumienia między przedsiębiorcami. Podejrzenia dotyczą podziału rynku, ustalania cen oraz koordynacji działań w przetargach publicznych – powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał

    Przeszukanie odbyło się w ramach postępowania wyjaśniającego. Postępowanie wyjaśniające to wstępny etap działań urzędu i nie jest prowadzone przeciwko konkretnym przedsiębiorstwom. Jeżeli jednak podejrzenia naruszenia się potwierdzą, to porozumienie mogło mieć wpływ na sytuację polskich firm transportowych. Zmowa podziałowa mogła powodować wzrost cen samochodów Iveco, tym samym zwiększenie kosztów tych przedsiębiorstw, a w konsekwencji wyższe ceny przewożonych towarów.

     

    - Branża transportowa to istotny element polskiej gospodarki wygrywający konkurencję z usługodawcami z tzw. starej Unii. Zawyżone ceny ciężarówek są więc szczególnie niekorzystne w przypadku Polski – dodaje Niechciał

     

    Sprawa samochodów Iveco to kolejne działania UOKiK w sektorze motoryzacyjnym. W tym roku urząd wszczął postępowanie antymonopolowe dotyczące ciężarówek innej marki.

     

    Przeszukanie w siedzibie przedsiębiorcy to narzędzie, które UOKiK stosuje w sytuacjach, kiedy podejrzewa, że znajdują się tam dowody naruszenia prawa ochrony konkurencji. Prowadzone jest wyłącznie po uzyskaniu przez UOKiK zgody sądu i najczęściej w asyście policji. Przedsiębiorca ma wówczas obowiązek wpuścić przeszukujących do budynków i lokali, a także udostępnić wszystkie dokumenty oraz nośniki danych.

     

    Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Menadżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei kara pieniężna w wysokości do 2 000 000 zł.

     

     

     

    LS

    UOKiK

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy, przedłożony przez ministra sprawiedliwości. Projekt zakłada modyfikację początku biegu terminów do wytoczenia powództwa przez dziecko o zaprzeczenie macierzyństwa, zaprzeczenie ojcostwa oraz ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa

     

    Zgodnie z propozycją, terminy te mają biec od chwili gdy dziecko dowie się o braku biologicznego pochodzenia od osoby, której macierzyństwo lub ojcostwo zostało ustalone.

     

    Dziecko będzie miało rok na wytoczenie powództwa o zaprzeczenie macierzyństwa, zaprzeczenie ojcostwa i ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa. Roczny termin daje realną szansę na podjęcie przemyślanej decyzji mającej niezwykle poważne i długofalowe konsekwencje, a dodatkowo nie destabilizuje nadmiernie sytuacji prawnej dziecka.

    Jeżeli dziecko dowie się o braku biologicznego pochodzenia od osoby, której macierzyństwo lub ojcostwo zostało ustalone - zanim osiągnie pełnoletność - termin do wytoczenia powództwa o zaprzeczenie macierzyństwa, zaprzeczenie ojcostwa i ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa, liczy się od daty osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.

     

    W projekcie zaproponowano także zmianę początku biegu terminów dla matki oraz męża matki na wytoczenie powództwa o zaprzeczenie ojcostwa. Miałby on rozpoczynać bieg od dnia dowiedzenia się przez te osoby o tym, że dziecko nie pochodzi od męża matki. Proponowane rozwiązanie stanowi istotne umocnienie zasady ustalania ojcostwa w oparciu o prawdę biologiczną. Jednocześnie wprowadzone zostanie ograniczenie, że wniesienie powództwa może nastąpić najpóźniej do dnia osiągnięcia pełnoletności przez dziecko.

     

    Zaproponowane zmiany stanowią wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 maja 2018 r.

     

    Nowe przepisy mają wejść w życie po 30 dniach od daty ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

     

     

     

    MS

    Rada Ministrów

     

  • Funkcjonariusze CBA w Rzeszowie prowadzą wielowątkowe śledztwo pod nadzorem Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. W ramach postępowania badany jest zakup w 2010 r. przez PGE Energia Odnawialna S.A. Elektrociepłowni Przeworsk za 22 mln zł. Wcześniej właścicielem obiektu był prywatny przedsiębiorca, który kupił budynki za 2.5 mln zł

     

    Jak ustalili śledczy transakcja nie miała żadnych podstaw ekonomicznych. Zakupiony sprzęt miał bardzo niską sprawność, wysoką awaryjność i nie nadawał się do ciągłej pracy. Oprócz stanu technicznego, również inne dane, w tym te dotyczące sprzedaży energii elektrycznej i cieplnej były zupełnie nieprawdziwe. Od momentu zakupu elektrociepłowni, nie była ona włączona do użytkowania, a jej wartość tuż po zakupie była szacowana jako wartość złomu.

     

    Do tej sprawy agenci rzeszowskiej delegatury CBA zatrzymali ostatnio rzeczoznawcę majątkowego z Podkarpacia. Mężczyzna usłyszy zarzuty w prokuraturze. Wszystko wskazuje na to, że przygotowywane przez niego operaty szacunkowe miały znaczenie dla określenia zawyżonej wartości obiektu przed jego sprzedażą do PGE Energia Odnawialna S.A.

     

    Wcześniej prokuratura przedstawiła zarzuty 10 osobom, w tym między innymi czterem byłym członkom zarządu PGE Energia Odnawialna S.A. oraz byłemu Dyrektorowi Departamentu Agro i Hydroenergetyki PGE Energia Odnawialna S.A.

    Śledztwo jest w toku, niewykluczone są kolejne zarzuty i zatrzymania.

     

     

     

    CBA

  • Do Biura Pełnomocnika Terenowego RPO we Wrocławiu zgłosił się młody mężczyzna. Komornik wszczął wobec niego egzekucję długu wobec firmy telekomunikacyjnej. Chodziło o dużą kwotę. Mężczyzna nigdy jednak nie zawierał umowy z tą firmą ani nie korzystał z jej usług

     

    Podstawą egzekucji komorniczej były nakazy zapłaty wydane przez e-sąd, o których zainteresowany nie wiedział. Umowy, na których podstawie zapadły wyroki, zawarto w lipcu 2017 r. W maju 2017 r. zaś mężczyzna zastrzegł dowód osobisty z powodu kradzieży. Ponadto w dokumentacji sprawy podany był inny adres niż ten, pod którym mieszka.

     

    W Biurze Pełnomocnika Terenowego RPO mężczyzna dowiedział się, że może w sądzie złożyć wniosek o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu, ponieważ minął okres 7 dni od dnia powzięcia wiadomości o wydaniu nakazu. Otrzymał też informację, co i jak należy ująć w sprzeciwie.

     

    Zainteresowany ponownie zwrócił do BRPO podając, że dokonał czynności wskazanych przez Rzecznika i postępowanie zostało umorzone. Firma telekomunikacyjna cofnęła powództwo po przyjęciu sprzeciwu i przekazaniu sprawy przez sąd do rozpoznania w postępowaniu zwykłym.

     

     

     

    RPO

  • Prokuratura chciała, aby sąd umieścił w szpitalu psychiatrycznym kobietę, która oskarżała inne osoby o działania przeciw niej. Psychiatra nie wykluczył, że leczenie szpitalne mogłoby pomóc, ale potwierdził, że pani ta radzi sobie z potrzebami życiowymi. RPO wyraził zastrzeżenia wobec przymusowego leczenia obywatela, który korzysta z konstytucyjnego prawa do składania petycji, skarg i wniosków. Na tej podstawie prokuratura wycofała wniosek, a sprawa została umorzona

     

    Rzecznik nie kwestionował oceny biegłego co do pozytywnych skutków ewentualnego leczenia szpitalnego. Stanowczo jednak podkreślał, że podstawą do zamknięcia człowieka w szpitalu psychiatrycznym nie może być samo przypuszczenie, iż leczenie szpitalne może przynieść poprawę stanu zdrowia.

     

    Jedna z prokuratur wystąpiła do sądu o przymusowe umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym kobiety. Podstawą wniosku w trybie art. 29 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego były zawiadomienia, jakie kobieta kierowała do organów państwa, zwłaszcza do prokuratury, w których oskarżała osoby trzecie o działania przeciwko niej. Prokuratura powołała się na opinię rodziny i pracowników socjalnych, że kobieta cierpi na zaburzenia. Także biegły psychiatra w opinii sporządzonej na zlecenie sądu stwierdził u kobiety zaburzenia urojeniowe.

    Uważa, że wiele osób chce jej szkodzić, a nieufność wobec innych, m.in. rodziny, oznacza, że nikt nie mógłby nadzorować leczenia ambulatoryjnego. Jej stan - zdaniem biegłego - przypuszczalnie poprawiłoby leczenie szpitalne. Zarazem biegły stwierdził, że kobieta jest w stanie samodzielnie zaspokajać podstawowe potrzeby życiowe.

     

    Argumenty RPO

    Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił udział w postępowaniu sądowym w tej sprawie. Wskazał, że opinia lekarza nie daje podstaw do umieszczenia kobiety w szpitalu bez jej zgody.

    Do takiego przymusowego leczenia nie wystarczy opinia biegłego, że leczenie szpitalne przypuszczalnie poprawiłoby stan kobiety. Pozbawienie człowieka wolności w tej sytuacji musi bowiem opierać się na dokładnych i nie budzących wątpliwości ustaleniach w zakresie:

    czy i na jakie schorzenie cierpi dana osoba,

    czy jest niezdolna do samodzielnej egzystencji,

    czy uzasadnione są prognozy, że leczenie szpitalne poprawi jej stan.

     

    Tak wynika z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego (art. 29 ust. 1 pkt 2).

     

    Z orzecznictwa Sąd Najwyższego wynika, że przewidywanie poprawy stanu osoby chorującej psychicznie uzasadnia przyjęcie do szpitala bez jej zgody tylko wtedy, gdy jest ona niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych.

     

    Zgodnie z ustawą zastosowanie przymusowego leczenia musi opierać się na ustaleniach:

    czy i na jakie schorzenia psychiczne cierpi dana osoba,

    jaki jest sposób ich leczenia, szczególnie w szpitalu psychiatrycznym,

    czy brak takiego leczenia spowoduje znaczne pogorszenie zdrowia,

    dlaczego brak takiego leczenia spowoduje znaczne pogorszenie zdrowia.

     

    Opinia lekarza nie odpowiada twierdząco na dwa ostatnie pytania. Biegły nie odnosi się bowiem do kwestii skutków niepodjęcia leczenia. Nie stwierdza, by brak leczenia w trybie zamkniętym znacznie pogorszył stan kobiety.

     

    Według orzecznictwa Sądu Najwyższego samo stwierdzenie biegłego, że stan zdrowia kwalifikuje do leczenia szpitalnego - czy też nawet to, że zaniechanie takiego leczenia spowoduje jego pogorszenie - nie jest wystarczającą podstawą do umieszczenia kogoś w szpitalu wbrew jego woli.

     

    Tymczasem choć zdaniem biegłego stan kobiety pogarsza się, to z jego opinii nie wynika, by przewidywane dalsze pogorszenie miało być „znaczne”.

     

    RPO przypomniał stanowisko SN, że występowanie uciążliwych, a nawet wręcz męczących dla organów państwowych zachowań - przejawiających się nieufnością, podejrzliwością czy wręcz nieadekwatnymi zachowaniami - także nie jest wystarczającą podstawą do takiej internacji.

     

    - Skierowanie do sądu wniosku o przymusowe leczenie obywatela, który korzysta z przysługujących mu praw, w tym konstytucyjnego prawa do składania petycji, skarg i wniosków budzi zasadnicze zastrzeżenia – napisał Adam Bodnar do sądu. W tym kontekście Rzecznik nabrał wręcz wątpliwości, czy wnioskowane orzeczenie jest podyktowane dobrem i interesem danej osoby.

     

    Uwzględnienie wniosku o przymusowe przyjęcie do szpitala psychiatrycznego jest bowiem daleko idącą ingerencją w sferę wolności i nietykalności osobistej człowieka. Regułą jest, że każda osoba ma swobodny wybór co do potrzeby podjęcia leczenia oraz jego sposobu i rodzaju. Art. 29 ust. 1 ustawy tę swobodę znosi.

    Jak wielokrotnie wskazywał Sąd Najwyższy, przepis ten musi być wykładany ściśle, wręcz restryktywnie, przy świadomości, że celem ustawy o ochronie zdrowia psychicznego jest zagwarantowanie osobom z zaburzeniami psychicznymi ochrony ich praw oraz poszanowania sfery ich wolności i godności osobistej, a wszelkie środki przewidziane w ustawie mogą być wobec nich stosowane tylko dla ich dobra, w celu ochrony ich zdrowia i praw.

     

    W tej sprawie nie ustalono zaś, by internacja kobiety była niezbędna.

    Krótko po złożeniu pisma RPO do sądu prokurator cofnął swój wniosek. W związku z tym 11 czerwca 2019 r. sąd umorzył postępowanie w całej sprawie.

     

     

    RPO

     

     

  • Oskarżony o oszustwa został prawomocnie skazany jako recydywista, co miało wpływ na wysokość kary. Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł w jego sprawie kasację

     

    Mężczyzna został w 2014 r. skazany przez Sąd Rejonowy w L. na 2 lata pozbawienia wolności za dwa oszustwa ze stycznia i lutego 2012 r. Sąd zastosował wobec niego art. 64 par. 1 Kodeksu karnego. Stanowi on, że jeżeli sprawca skazany za przestępstwo umyślne na karę pozbawienia wolności popełnia w ciągu 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary umyślne przestępstwo podobne do tego, za które był już skazany, sąd może wymierzyć karę w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.

     

    Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w L., który oddalił apelacje obrony i oskarżonego jako "oczywiście bezzasadne".

     

    Kasację na korzyść skazanego wniósł Rzecznik Praw Obywatelskich. Według Rzecznika orzeczenie sądu II instancji zapadło z rażącym naruszeniem prawa. Polegało ono na zastosowaniu art. 64 par. 1 Kk mimo braku ustawowych przesłanek do przyjęcia, że oskarżony popełnił zarzucany mu czyn w warunkach powrotu do przestępstwa. Kasacja wnosiła o uchylenie wyroku II instancji i zwrot sprawy sądowi okręgowemu do postępowania odwoławczego.

     

    Prawomocne skazanie mężczyzny w innej sprawie - z czego miała wynikać recydywa - nastąpiło 31 marca 2011 r. wyrokiem Sądu Apelacyjnego w W. Skazał go on wtedy za oszustwa na 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności i grzywnę. Na poczet kary zaliczono czas tymczasowego aresztowania od stycznia do grudnia 2006 r. Resztę karę odbywał od marca 2012 r. - już po popełnieniu przestępstw przypisanych mu w zaskarżonym przez RPO wyroku.

     

    W ocenie Rzecznika Sąd Rejonowy w L. prawidłowo ustalił, że od upływu ponad 11-miesięcznego okresu tymczasowego aresztowania do popełnienia przez oskarżonego dwóch oszustw z 2012 r. minęło ponad 5 lat. Zarazem sąd ten uznał, ze „nie można przyjąć, iż jest to tożsame z upływem ponad 5 lat od wykonania kary. Odbycie kary w tym okresie stało się bowiem faktem dopiero w chwili wydania prawomocnego wyroku. W innym wypadku skazanie z zaliczeniem odległego (stosowanego kilka lat wstecz aresztu) nigdy nie wiązałoby się z działaniem w warunkach powrotu do przestępstwa.”

     

    Sąd Okręgowy w L. podzielił wnioski sądu rejonowego. Dostrzegł wprawdzie, że w ramach tymczasowego aresztowania oskarżony odbył ponad 6 miesięcy kary, ale wyciągnął z tego błędne wnioski. Tymczasem, podstawą recydywy szczególnej w typie podstawowym jest m.in. odbycie co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności.

     

    RPO wskazał, że przez pojęcie odbycia kary, wbrew stanowisku tego sądu, należy rozumieć przede wszystkim faktyczne jej wykonywanie w zakładzie karnym. Następuje to również wtedy, gdy sąd zaliczy oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania na poczet kary pozbawienia wolności w wymiarze co najmniej 6 miesięcy w sprawie, w której przypisuje mu przestępstwo umyślne, stanowiące później podstawę przypisania recydywy szczególnej w typie podstawowym.

     

    W orzecznictwie SN utrwalony jest pogląd, iż warunek faktycznego odbywania kary w całości lub części należy uznać za spełniony również w wypadku zaliczenia na poczet kary pozbawienia wolności okresu tymczasowego aresztowania.

     

    Tym samym, z chwilą uprawomocnienia się wyroku skazującego, w którym na poczet orzeczonej nim kary pozbawienia wolności zaliczono okres tymczasowego aresztowania, okres ten staje się w świetle prawa karnego okresem odbytej kary pozbawienia wolności także w rozumieniu przepisów o powrocie do przestępstwa.

     

    18 czerwca 2019 r. Sąd Najwyższy na rozprawie w Izbie Karnej uwzględnił kasację RPO (sygn. akt V KK 73/19). Sprawa wraca do sądu okręgowego.

     

     

     

    RPO

     

     

  • Rada Ministrów przyjęła autopoprawkę do projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny (druk nr 3386), przedłożoną przez ministra sprawiedliwości

     

    Rada Ministrów przyjęła i skierowała do Sejmu 10 maja 2019 r. projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny.

    Autopoprawka zawiera propozycję nadania nowego brzmienia art. 155 Kodeksu karnego, który określa karę za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka, zgodnie z postulatami m.in. Naczelnej Rady Lekarskiej oraz Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Obecnie za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

    Taką samą sankcję Kodeks karny przewiduje np. za kradzież sklepową, sfałszowanie legitymacji szkolnej albo zniszczenie mienia. Dlatego wydaje się, że właściwe byłoby usytuowanie tych granic w przedziale: od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Rozwiązanie takie zapewni szerszą możliwość orzekania kar pozbawienia wolności w rozmiarach umożliwiających warunkowe zawieszenie wykonania kary oraz poprzestanie na karze wolnościowej (może to być grzywna lub kara ograniczenia wolności).

    Rozwiązanie to pozwoli również osiągnąć nadrzędny cel, jakim jest poprawa ochrony życia ludzkiego z uwzględnieniem wątpliwości jakie przedstawili partnerzy społeczni.

     

     

     

    Rada Ministrów

  • Funkcjonariusze warszawskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali wczoraj wieczorem (18 czerwca) Piotra O., Jakuba R. oraz Szczepana D.-M., którzy są jednymi z głównych podejrzanych w aferze GetBack

     

    Czynności przeprowadzono po uwzględnieniu przez Sąd Apelacyjny w Warszawie zażalenia warszawskiej Prokuratury Regionalnej na uchylenie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Zatrzymani zostali osadzeni we właściwym areszcie śledczym.

     

     

    CBA

  • ♦ Grażyna Bochenek, dziennikarka Polskiego Radia Rzeszów, w dniu 6 września 2018 roku podczas prowadzonego przez siebie magazynu „Kalejdoskop” wyemitowała trzy opinie słuchaczy na temat prezydenta RP Andrzeja Dudy. Jedna z nich była niepochlebna.

    ♦ Po emisji programu red. Bochenek została odsunięta od audycji prowadzonych na żywo oraz nałożono na nią karę nagany – w tej sprawie postępowanie jest w toku. Ponadto przez okres kilku miesięcy jej praca była utrudniana przez pracodawcę.

    ♦ W okresie od 6 września 2018 r. do dnia dzisiejszego władze radia podejmowały działania utrudniające, a wręcz uniemożliwiające efektywne świadczenie pracy zawodowej przez dziennikarkę.

    ♦ 10 czerwca br. do Sądu Okręgowego w Rzeszowie zostało skierowane powództwo przeciwko Polskiemu Radiu Rzeszów o dyskryminację, mobbing i naruszenie dóbr osobistych

     

     

    Grażyna Bochenek pracuje w Polskim Radiu Rzeszów na stanowisku redaktora od 1 stycznia 2007 r. Jest doświadczonym dziennikarzem z wieloletnim stażem. Posiada stopień naukowy doktora oraz liczne nagrody i wyróżnienia związane z pracą zawodową, co świadczy o jej wysokich kwalifikacjach i uznaniu odbiorców oraz środowiska dziennikarskiego. 6 września 2018 r. w trakcie audycji programu „Kalejdoskop”, dziennikarka wyemitowała trzy opinie słuchaczy na temat prezydenta RP – Andrzeja Dudy. Jedna z nich była nieprzychylna i brzmiała:

     

    „Ja również temu Panu powiem: nie mamy Prezydenta. Mamy najwyżej pełniącego obowiązki prezydenta. Prezydent powinien być mężem stanu, posiadać własną wolę i własne inicjatywy. W tym momencie mamy figuranta. Ani własnej woli, ani żadnego poważania to on nie posiada. Na to, żeby być Prezydentem, trzeba zapracować. Na szacunek wśród Polaków trzeba zapracować. Pewne rzeczy nie przychodzą tylko dlatego, że objęło się stołek”.

     

    Po emisji programu Prezes Zarządu Polskiego Radia Rzeszów odsunął red. Bochenek od audycji prowadzonych na żywo do odwołania, a 18 września 2018 r. wymierzył jej karę nagany, której uchylenie jest aktualnie przedmiotem odrębnego postępowania sądowego (sygn. akt: IV P 402/18). Od audycji z dnia 6 września 2018 r. wobec dziennikarki zaczęto stosować nieuzasadnione działania utrudniające, a wręcz uniemożliwiające efektywne świadczenie pracy zawodowej. Dziennikarka została odsunięta od wszystkich pozycji grafikowych w macierzystej redakcji magazynów informacyjnych, ponadto odmówiono jej zgody na prowadzenie zajęć na kierunku „Dziennikarstwo i komunikacja społeczna” na Uniwersytecie Rzeszowskim czy zgody na wyjazd na konferencję służbową. Działania te miały dla dziennikarki konsekwencje finansowe.

    W imieniu Prezesa Polskiego Radia Rzeszów złożono również zawiadomienie o podejrzeniu znieważenia Prezydenta RP poprzez wyemitowanie niepochlebnej opinii słuchacza. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego w tej sprawie.

     

    W wyniku tych działań red. Bochenek złożyła powództwo przeciwko Polskiemu Radiu Rzeszów, w którym wskazuje, że działania pracodawcy nie były obiektywnie uzasadnione i stanowiły przejaw dyskryminacji, molestowania i mobbingu oraz naruszały jej dobra osobiste.

    Na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka red. Bochenek reprezentują adw. Agnieszka Lisiecka oraz r. pr. dr Marcin Wujczyk z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

     

    Kalendarium

    ⇒ 6 września 2018 r. – emisja magazynu „Kalejdoskop”
    ⇒ 10 września – odsunięcie red. Bochenek od prowadzenia magazynów informacyjnych
    ⇒ 14 września – odsunięcie red. Bochenek od prowadzenia serwisów dla kierowców
    ⇒ 18 września 2018 r. – Prezes Radia Rzeszów nakłada na red. Bochenek karę nagany
    ⇒ 18 września 2018 r. – odmowa udzielenia zgody na prowadzenie przez dziennikarkę zajęć na kierunku „Dziennikarstwo i komunikacja społeczna” na Uniwersytecie Rzeszowskim
    ⇒ 19 września 2018 r. – Prezes Polskiego Radia składa zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia prezydenta
    ⇒ 19 września 2018 r. – odmowa udzielenia zgody na wyjazd dziennikarki do Lwowa na cykliczną konferencję „Polka w Europie”
    ⇒ 27 września 2018 r. – odsunięcie dziennikarki od pełnienia dyżurów telefonicznych przy magazynach informacyjnych
    ⇒ 3 października – brak zgody na prowadzenie rozmów w ramach cyklu „Gość dnia”
    ⇒ 4 października 2018 r. – odsunięcie dziennikarki od prowadzenia magazynu „Ślady Pegaza”
    ⇒ 23 października 2018 r. – dziennikarka składa pozew przeciwko Polskiemu Radiu Rzeszów S.A. o uchylenie kary porządkowej za naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych
    ⇒ 6 listopada 2018 r. – dziennikarka otrzymuje ustne powiadomienie o odsunięciu jej od prowadzenia programu „Gość dnia” oraz innych audycji – do usunięcia, to było potwierdzenie decyzji z dnia 3 października
    ⇒ 7 grudnia 2018 r. – odmowa wszczęcia śledztwa ws. znieważenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej słowami „figurant” i „pełniący obowiązki Prezydenta” przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie
    ⇒ 08 grudnia 2018 r. – rusza zbiórka podpisów pod petycją online
    ⇒ 11-14 grudnia 2019 r. – list otwarty pracowników Polskiego Radia Rzeszów (osoby podpisane nie ujawniają nazwisk)
    ⇒ 18 marca 2019 r. – złożenie przez Helsińską Fundację Praw Człowieka opinii przyjaciela sądu w sprawie o uchylenie kary porządkowej za naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych
    ⇒ 10 czerwca 2019 r. – złożenie powództwa o dyskryminację, mobbing i ochronę dóbr osobistych

    Włączenie się HFPC w sprawę

    Na prośbę HFPC adw. Agnieszka Lisiecka i dr Marcin Wujczyk z kancelarii Wardyński i Wspólnicy podjęli się reprezentacji red. Grażyny Bochenek w postępowaniu o mobbing, naruszenie, dóbr osobistych i dyskryminację, której podłożem jest zachowanie neutralności politycznej w prowadzonych przez nią audycjach.Zgodnie ze standardami wynikającymi z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wszelkie decyzje dotyczące zmian personalnych w mediach publicznych powinny być szczegółowo uzasadniane (np. wyrok ws. Manole i inni p. Mołdawii).

    Brak transparentności w tym zakresie może powodować naruszenie wolności słowa.Władze publicznego medium nie mogą prowadzić polityki kadrowej zmierzającej do tego, aby na jego antenie prezentowane było stanowisko pewnej tylko grupy politycznej lub społecznej. Ponadto dziennikarze takich mediów powinni cieszyć się pewną swobodą w kształtowaniu programu: obowiązkiem władz mediów publicznych jest zagwarantowanie dziennikarzom możliwości wykonywania pracy bez nacisków; władze te powinny powstrzymać się od niepotrzebnej ingerencji w przekazywane treści.Sprawa jest prowadzona w ramach grantu Media Legal Defence Initiative.

     

     

    HFPC

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Rząd przyjął projekt ustawy, która obniży składki na ubezpieczenie społeczne najmniejszym przedsiębiorcom

     

    Zmniejszenie obciążeń najmniejszych przedsiębiorców składkami na ubezpieczenia społeczne adresowane jest do osób, które nie mogą podjąć pracy na etacie ze względu na obowiązki rodzinne lub brak ofert pracy i zatrudnieni są dorywczo lub nieoficjalnie. Być może część z nich zdecyduje się na podjęcie zarejestrowanej działalności gospodarczej. Niższe składki oznaczają, niestety, niskie emerytury w przyszłości.

     

    Taka obniżka składek na ZUS nie będzie miała istotnego znaczenia dla gospodarki. Osoby, które prowadząc działalność gospodarczą przez dłuższy czas są mało efektywne i nie przekraczają progu przychodu wskazanego w ustawie powinny raczej szukać pracy najemnej ponieważ w gospodarce liczy się produktywność pracy, a nie to, że jesteśmy samozatrudnieni, czy pracujemy u kogoś.

     

    Do projektu ustawy powinien zostać wprowadzony zapis o obowiązkowym monitorowaniu jej wpływu nie tylko na finanse publiczne, ale także na powstanie i likwidację nowych firm, aby po dwóch latach można było dokonać oceny skutków tej ustawy.

     

    Nowe przepisy obejmą najmniejszych przedsiębiorców, których przychody nie przekraczają 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia. W tym roku to 5250 zł. Będą oni płacić proporcjonalnie niższą stawkę.

     

     

     

    Jeremi Mordasewicz, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan

  • 26 czerwca zatrzymano dwoje kolejnych podejrzanych: Katarzynę M. - byłą dyrektor Biura Zarządu spółki GetBack S.A. oraz Szczepana D.-M. prezesa Polskiego Domu Maklerskiego

     

    Na polecenie prokuratury przeszukano pomieszczenia zajmowane przez zatrzymanych, w tym miejsca ich zamieszkania oraz świadczenia pracy. Czynności te mają na celu zabezpieczenie dowodów mających istotne znaczenie dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.

     

    Prokurator wykonuje czynności z udziałem dwójki zatrzymanych

     

    Po doprowadzeniu zatrzymanych do Prokuratury Regionalnej w Warszawie jeszcze dziś prokurator ogłosi im zarzuty.

     

    Była dyrektor Biura Zarządu spółki GetBack S.A. – Katarzyna M. podejrzana jest o niszczenie dokumentów spółki. W ten sposób zacierała ona ślady popełnionych przestępstw i pomagała ich sprawcom w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Chodzi o przestępstwo z art. 239 par. 1 kodeksu karnego w zbiegu z art. 276 kodeksu karnego w związku z art. 11 par. 2 kodeksu karnego, które zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

    Prezesowi Polskiego Domu Maklerskiego – Szczepanowi D.-M. prokurator zarzuca między innymi działanie wspólnie i w porozumieniu z byłym prezesem zarządu GetBack S.A. podejrzanym Konradem K. na szkodę tej spółki. Chodzi o przestępstwo z art. 296 par. 1, 2 i 3 kodeksu karnego, które zagrożone jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

     

    Po przesłuchaniu podejrzanych prokurator podejmie decyzje w przedmiocie zastosowania wobec nich środków zapobiegawczych, w tym ewentualnego wystąpienia do Sądu z wnioskami o ich tymczasowe aresztowanie.

     

    Jakie zarzuty ogłoszono byłemu prezesowi Zarządu GetBack S.A.

    Kolejne zatrzymania w sprawie dotyczącej działalności spółki GetBack S.A. są efektem intensywnej pracy zespołu Prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie powołanego przez I Zastępcę Prokuratora Generalnego – Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. W jego toku przesłuchano już łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i spółki GetBack S.A., a także zabezpieczono dokumentację i dane elektroniczne.

     

    Niespełna 2 miesiące od wszczęcia śledztwa prokuratorskie zarzuty usłyszał również były prezes zarządu GetBack S.A. – Konrad K. Prokurator zarzucił mu usiłowanie doprowadzenia Prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju S.A. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Funduszu, poprzez wprowadzenie w błąd co do faktycznej kondycji finansowej spółki GetBack S.A. dla uzyskania dla GetBack S.A. pożyczki w kwocie 250 milionów złotych. W tym celu podejrzany przedłożył nierzetelne dokumenty, które dotyczyły okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania wsparcia finansowego w kwocie 250 milionów złotych stanowiącej mienie znacznej wartości.

     

    Zarzuca się mu także rozpowszechnienie za pośrednictwem mediów, w tym internetu, nieprawdziwych danych w raporcie bieżącym spółki, które w istotny sposób wpływały na treść informacji wskazujących na pozytywne zaangażowanie spółki GetBack S.A. w rozmowy z Bankiem PKO BP S.A. oraz Polskim Funduszem Rozwoju S.A. odnośnie udzielenia GetBack S.A. lub podmiotom z Grupy Kapitałowej GetBack, finansowania o charakterze kredytowo – inwestycyjnym w łącznej kwocie do 250 milionów złotych. Przedstawione informacje dotyczyły także prowadzenia negocjacji w celu ustalenia pozostałych warunków finansowania, przewidywanego zakończenia negocjacji i podpisania umów o finansowaniu w jak najszybszym terminie. Informacje te mogły wprowadzać w błąd, co do wartości instrumentów finansowych emitowanych przez spółkę GetBack S.A.

     

    Konrad K. stanął również pod zarzutem wyrządzenia spółce GetBack S.A. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach o wartości ponad 15 milionów złotych poprzez zawarcie z ustalonym podmiotem gospodarczym umowy o świadczenie usług doradczo – marketingowych przy emisji obligacji szeregu serii oraz umowy o współpracy, które były umowami pozornymi. Spółka współpracująca z byłym Prezesem GetBack S.A. nie wykonywała na rzecz GetBack S.A. i innego ustalonego podmiotu, zakontraktowanych usług, pomimo dokonanej zapłaty, w wyniku czego doszło do przywłaszczenia kwoty ponad 15 milionów złotych.

     

    Czwarty zarzut, także dotyczący wyrządzenia spółce GetBack S.A. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, której łączna wartość była nie mniejsza niż przeszło 7 milionów złotych, ma związek z zawarciem przez Konrada K. na początku grudnia 2017 roku w imieniu GetBack S.A. umowy „o świadczeniu usług w zakresie bezpieczeństwa w biznesie”.

    Według zgromadzonego w śledztwie materiału dowodowego podejrzany wyrządził spółce GetBack S.A. szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Łączna wartość tej szkody szacowana jest obecnie na kwotę przekraczającą 23 miliony złotych, z czego ponad 15 milionów złotych zostało przelane na rachunek spółki, której podejrzany był jedynym udziałowcem.

     

    Na wniosek prokuratury Sąd zastosował wobec podejrzanego Konrada K. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

     

    Przedstawiciel podmiotu współpracującego z GetBack S.A. z zarzutami

    Prokuratorskie zarzuty usłyszał także Piotr B. – przedstawiciel podmiotu gospodarczego, który współpracował z byłym Prezesem Zarządu GetBack S.A.

     

    Podejrzanemu zarzuca się działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie oraz dla ustalonego podmiotu gospodarczego, wspólnie i w porozumieniu z Konradem K. jako Prezesem Zarządu GetBack S.A. oraz z innymi osobami, które miało doprowadzić do wyrządzenia GetBack S.A. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach o łącznej wartości nie mniejszej niż ponad 7 milionów złotych. Do wyrządzenia szkody miało dojść poprzez zawarcie przez podejrzanego w grudniu 2017 roku w imieniu ustalonego podmiotu gospodarczego z GetBack S.A. umowy „o świadczeniu usług w zakresie bezpieczeństwa w biznesie”.

     

    Na mocy umowy i podpisanych do niej aneksów, ustalony podmiot gospodarczy był zobowiązany do wykonania na rzecz GetBack S.A. określonych usług, a Konrad K. i Piotr B. byli upoważnieni do nadzoru nad realizacją umowy. W wyniku realizacji postanowień umownych, które według dotychczasowych ustaleń prokuratury miały mieć charakter pozorny, wypłacono ustalonemu podmiotowi gospodarczemu łącznie kwotę nie mniejszą niż ponad 7 milionów złotych. Doszło do tego pomimo trudnej sytuacji finansowej pokrzywdzonej spółki.

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

     

  • Konfederacja Lewiatan popiera propozycje Komisji Europejskiej dotyczące zwalczania tzw. fake newsów. Chodzi o samoregulację platform mediów społecznościowych we współpracy z dostawcami usług informacyjnych i społeczeństwem obywatelskim

     

    - Zgadzamy się, że celem powinno być osiągnięcie spójnego, europejskiego podejścia do tego problemu. Zwracamy uwagę, iż coraz więcej państw podejmuje własne inicjatywy lub opracowuje narzędzia do zwalczania tzw. fake news - mówi dr Aleksandra Musielak, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

     

    Czeski rząd powołał specjalistyczną jednostkę przeciwko rozprzestrzenianiu nieprawdziwych informacji („anti-fake news"), która ma przeciwdziałać domniemanej ingerencji ze strony państwa trzeciego przed wyborami. Niemcy wymagają od platform internetowych usuwania treści, w tym fałszywych wiadomości, gdy zawierają one treści niezgodne z prawem. Skuteczność środków podejmowanych przez poszczególne kraje może być jednak w znacznym stopniu ograniczona i wiązać się z ryzykiem niespójności prawnych i reakcji politycznych poszczególnych państw, co może doprowadzić do dalszej fragmentacji rynku cyfrowego.

     

    Takie zróżnicowanie ram prawnych w poszczególnych państwach może również negatywnie wpłynąć na rozwój internetowych serwisów informacyjnych w całej UE, na przykład poprzez podniesienie kosztów przestrzegania przepisów przez platformy internetowe w niektórych państwach, co może zmniejszyć szanse wejścia na rynek przez nowe platformy.

     

    Z tego punktu widzenia uregulowanie fake newsów na poziomie unijnym jest dobrym rozwiązaniem.- Popieramy rozwiązanie tego problemu na zasadzie samoregulacji, opracowania ogólnounijnego kodeksu postępowania w zakresie zwalczania dezinformacji, wspierania edukacji i umiejętności korzystania z mediów, utworzenia niezależnej europejskiej sieci podmiotów weryfikujących fakty oraz uruchomienie europejskiej platformy internetowej dotyczącej dezinformacji - dodaje dr Aleksandra Musielak.

    Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, iż w interesie większości platform internetowych nie leży stworzenie przyjaznego środowiska dla szerzenia dezinformacji. Modele biznesowe obowiązujące w Internecie wskazują, że w interesie działających tam firm leży dostarczanie dokładnej i dopasowanej do oczekiwań użytkowników informacji.

     

    Lewiatan negatywnie odnosi się do celu, którym jest zapewnienie, aby usługi online obejmowały "domyślne mechanizmy zabezpieczające przed dezinformacją, czyli na przykład szczegółowe informacje na temat sposobu działania algorytmów, które sprawiają, że niektóre informacje są wyświetlane w pierwszej kolejności, a także opracowanie metodyki testów".

     

    Pracodawcy nie do końca zgadzają się też, że platformy internetowe powinny zintensyfikować działania dotyczące identyfikacji oraz usunięcia treści oraz podmiotów rozpowszechniających dezinformacje. Działania te w pewnym zakresie są już podejmowane, ale reakcje muszą być proporcjonalne i przede wszystkim dostosowane do rodzaju platformy i charakteru łączących ją z użytkownikami stosunków prawnych.

     

    Zdaniem Konfederacji Lewiatan istnieje konieczność podjęcia kroków w zakresie przeciwdziałania rozprzestrzeniania się informacji niewiarygodnych, niemających pokrycia w faktach i przeprowadzonych badaniach dotyczących szczepień. Obserwujemy bowiem niebezpieczny trend unikania szczepień, który wymaga skorelowanego działania zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym.

     

     

     

    Konfederacja Lewiatan

  • Z danych zebranych przez Departament Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej wynika, że w aktach prawa miejscowego dotyczących opłat za usuwanie i przechowywania pojazdów, rady powiatu nie kierują się rzeczywistymi kosztami. Jako przesłanki uzasadniające ustalenie wysokości opłat wskazują na konieczność zapewnienia dochodów jednostce samorządu terytorialnego, czy chęć zdyscyplinowania kierowców

     

    Ponadto organy niektórych jednostek samorządu terytorialnego uznają, że przyjęcie jedynie zgłoszenia dyspozycji usunięcia pojazdu przez firmę świadczącą usługi holownicze już generuje koszty, do pokrycia których jest zobowiązany właściciel pojazdu.

     

    Prokuratorzy będą zaskarżali uchwały

    W ocenie Prokuratury Krajowej takie zapisy są sprzeczne z upoważnieniem ustawowym określonym w art. 130a ust. 6 ustawy z 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz. U. z 2017 r., poz. 1260 ze zm.). Z tych względów Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand zwrócił się do wszystkich prokuratorów regionalnych z prośbą o dokonanie analizy zgodności z prawem uchwał dotyczących opłat za usuwanie i przechowywania pojazdów.

     

    W przypadku ujawnienia nieprawidłowości i ustalenia, że wysokość przyjętych stawek nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów usuwania pojazdu, stanowiąc nieuzasadniony wpływ do budżetów jednostek samorządu terytorialnego i niewynikającą z przepisów prawa dolegliwość fiskalną dla obywateli, prokuratorzy mają obowiązek podjęcia działań zmierzających do zakwestionowania tych zapisów. W swoim piśmie prokurator Robert Hernand wskazuje, że w takich przypadkach zasadnym będzie skierowanie do sądów administracyjnych skarg z żądaniem stwierdzenia nieważności podjętych uchwał.

     

    Samorządy nie mają podstawy prawnej

    Zgodnie z art. 130a ust. 6 ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz. U. z 2017 r., poz. 1260 ze zm.) rada powiatu, biorąc pod uwagę konieczność sprawnej realizacji zadań polegających na usuwaniu pojazdów w przypadkach określonych w art. 130a ust. 1-2 Prawa o ruchu drogowym oraz koszty usuwania i przechowywania pojazdów na obszarze danego powiatu, ustala corocznie, w drodze uchwały, wysokość opłat i kosztów. Wysokość kosztów nie może być wyższa niż maksymalna kwota opłat za usunięcie pojazdu, o których mowa w art. 130a ust. 6a Prawa o ruchu drogowym.

    Maksymalne kwotowe stawki opłat w 2018 roku określa obwieszczenie Ministra Rozwoju i Finansów z 25 lipca 2017 roku w sprawie ogłoszenia obowiązujących w 2018 roku maksymalnych stawek opłat za usunięcie pojazdu z drogi i jego parkowanie na parkingu strzeżonym (M. P. z 2017 r., poz. 772).

     

    Pomimo takich zapisów ustawowych zdarzają się przypadki, że rady powiatu, przy podejmowaniu aktów prawa miejscowego w tym zakresie, nie kierują się rzeczywistymi kosztami usuwania i przechowywania pojazdów. Zawierają one umowy z przedsiębiorcami realizującymi usługi usuwania pojazdów, w których stawki za usunięcie pojazdu są określone na poziomie niższym niż ten, który wynika z podjętej w tym przedmiocie uchwały.

     

    Przykładowo maksymalna wysokość stawki kwotowej opłaty za usunięcie pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t na 2018 rok określona została w obwieszczeniu Ministra Rozwoju i Finansów na kwotę 486 złotych. Natomiast wynikający z uwarunkowań rynkowych realny koszt usługi określany w umowie z przedsiębiorcą jest niejednokrotnie o połowę niższy. W ten sposób różnica między stawką określoną w uchwale, a ceną usługi określoną w umowie z przedsiębiorcą, stanowi dochód do budżetu jednostki samorządu terytorialnego.

     

    Ponadto organy niektórych jednostek samorządu terytorialnego uznają, że przyjęcie jedynie zgłoszenia dyspozycji usunięcia pojazdu przez firmę świadczącą usługi holownicze samo w sobie już generuje koszty, do pokrycia których jest zobowiązany właściciel pojazdu.

     

    Prawodawcy lokalni wykraczają tym samym poza zakres upoważnienia ustawowego określonego w art. 130a ust. 6 Prawa o ruchu drogowym. W przypadku stwierdzenia takich okoliczności, w ocenie Prokuratury Krajowej, zasadnym jest skierowanie przez prokuratora do sądów administracyjnych skarg z żądaniem stwierdzenia nieważności podjętych uchwał.

     

    Utrwalone orzecznictwo sądów

    Stanowisko prokuratury potwierdza utrwalone orzecznictwo sądów.

    Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy w wyroku z 23 stycznia 2018 roku (sygn. akt II SA/Bd 791/17) wskazał, że przesłankami materialnoprawnymi, którymi winien kierować się organ samorządu podejmując uchwałę na podstawie art. 130a ust. 6 Prawa o ruchu drogowym są: konieczność sprawnej realizacji zadań w zakresie usuwania pojazdów z dróg i przechowywania tych pojazdów na parkingach strzeżonych oraz koszty usuwania i przechowywania pojazdów na obszarze danego powiatu. Art. 130a ust. 6 ustawy wskazuje, że żadne inne przesłanki nie mogą wpłynąć na sposób zrealizowania upoważnienia ustawowego. Organ ma obowiązek wziąć pod uwagę powyższe kryteria materialnoprawne, co daje organowi pewną elastyczność w kształtowaniu treści uchwały. Uchwała w przedmiocie ustalenia opłat za usunięcie pojazdu i jego przechowywanie będzie zgodna z prawem wtedy, gdy jej treść będzie zdeterminowana wyłącznie koniecznością sprawnej realizacji tych zadań i kosztami usuwania i przechowywania pojazdów na obszarze danego powiatu, a nie innymi okolicznościami, a wysokość przyjętych stawek opłat będzie wynikiem wzięcia pod uwagę wyłącznie powyższych przesłanek.

     

    Podobną argumentację zaprezentował Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 13 stycznia 2017 roku (sygn. akt I OSK 1916/16). NSA wskazał, że odczytanie art. 130a ust. 6a Prawa o ruchu drogowym w ten sposób, że obejmuje ona również przesłankę zapewnienia wpływu dochodu do budżetu, oznacza jego wadliwą wykładnię. Tym samym wzięcie pod uwagę tej przesłanki przy podejmowaniu przedmiotowej uchwały, oznacza wadliwe zrealizowanie kompetencji administracyjnej. Zwłaszcza gdy dodatkowo uwzględni się okoliczność, że wskazane przez organ i wzięte pod uwagę rzeczywiste koszty odholowania pojazdów ustalone na 2016 rok w umowie z podmiotem zewnętrznym kształtują się na poziomie w znacznym stopniu niższym, w stosunku do przyjętych w uchwale stawek w maksymalnej wysokości określonej rozporządzeniem Ministra Finansów z 11 sierpnia 2015 roku.

     

    Natomiast w wyroku z 1 lutego 2018 roku (sygn. akt II SA/Sz 1314/17) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie wskazał, że ustawodawca określając w art. 130a ust. 6 Prawa o ruchu drogowym jedynie dwa kryteria, które powinny stanowić podstawę ustalenia wysokości opłat, wykluczył jednocześnie możliwość kierowania się przy podejmowaniu uchwał innymi względami, aniżeli te, które zostały wymienione w treści tego przepisu. Oznacza to, że żadne inne względy, w szczególności odnoszące się do kosztów ponoszonych z tego tytułu przez powiat, kalkulacji strat wynikających z konieczności ponoszenia kosztów, które nie zostaną nigdy zwrócone przez właścicieli odholowanych i przechowywanych na parkingu strzeżonym pojazdów i w konsekwencji ustalenia opłat na takim poziomie, aby ryzyko strat chociażby częściowo zminimalizować, nie mogą być brane pod uwagę.

     

     

     

    LS

    Prokuratura Krajowa

     

  • Prokurator Prokuratury Rejonowej w Świeciu doprowadził do oddalenia pozwu o zapłatę złożonego przeciwko Zbigniewowi G., przez firmę windykacyjną domagającą się zapłaty kwoty 1340 złotych tytułem pożyczki, jaka miała mu zostać udzielona przez ustaloną spółkę. Sąd Rejonowy w Wołominie oddalił powództwo

     

    Sprawca wyłudził pożyczkę wykorzystując dane osobowe poszkodowanego

    W styczniu 2018 roku Zbigniew G. zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Świeciu o tym, że nieznany mu sprawca wykorzystał jego dane osobowe tj. imię i nazwisko oraz numer PESEL do zawarcia przez internet umowy pożyczki gotówkowej. O fakcie użycia jego personaliów do wyłudzenia pożyczki poszkodowany dowiedział się otrzymując z Sądu Rejonowego w Wołominie odpis pozwu, jaki wniosła przeciwko niemu firma windykacyjna, która nabyła od pożyczkodawcy przeterminowaną wierzytelność.

    Przeprowadzone postępowanie karne nie doprowadziło do wykrycia sprawcy oszustwa, w efekcie czego dochodzenie umorzono.

     

    Prokurator zgłosił udział w postępowaniu cywilnym

     

    W celu ochrony interesu pokrzywdzonego prokurator zgłosił swój udział w toczącym się przed Sądem postępowaniu cywilnym, wnosząc o oddalenie powództwa złożonego przez firmę windykacyjną.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

     

  • Wymóg posiadania wyłącznie polskiego obywatelstwa nie powinien być dla sędziego problemem, bo zawsze może się zrzec drugiego obywatelstwa. Sędziowie kontrolują także władze publiczne. Ograniczenie ryzyka działania na rzecz innego państwa przez osoby sprawujące funkcje publiczne wymusza bardziej rygorystyczne wymagania państwa wobec tych osób. Takie są argumenty Ministra Sprawiedliwości przedstawione w odpowiedzi na wątpliwości RPO

     

    - Wymóg posiadania przez sędziów sądów powszechnych i Sądu Najwyższego wyłącznie polskiego obywatelstwa został wprowadzony dlatego, że osoby te są powołane do służby na rzecz dobra publicznego, definiowanego także przez pryzmat interesów państwa – wyjaśnia wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

     

    Zapis, że sędzią może być tylko osoba, która posiada wyłącznie obywatelstwo polskie, pojawił się w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym z 8 grudnia 2017 r. Zmieniła on m.in. Prawo o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z nią, sędzia albo asesor sądowy, który nie spełnia wymogu posiadania wyłącznie obywatelstwa polskiego, powinien w 6 miesięcy od wejścia ustawy w życie zrzec się obywatelstwa obcego państwa. W przypadku bezskutecznego upływu terminu, stosunek służbowy sędziego albo asesora sądowego wygasa. Dotyczy to też nowo powoływanych sędziów i asesorów.

     

    Wątpliwości RPO

    Ustawa ta weszła w życie 3 kwietnia 2018 r. Jeszcze podczas prac nad projektem, w listopadzie 2017 r. Adam Bodnar zwrócił się do Marszałka Sejmu, wskazując, że w projekcie ustawy o SN zawarto przepis skutkujący ograniczeniem dostępu do służby publicznej wobec sędziów, asesorów i ławników.

    Rzecznik podkreślał wtedy, że wprowadzenie takiego automatyzmu jest niedopuszczalne w świetle art. 180 ust. 2 Konstytucji. Głosi on: „Złożenie sędziego z urzędu (...) wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie”. Oznacza to, że żaden inny organ władzy publicznej nie może mieć kompetencji do podejmowania rozstrzygnięć w tym zakresie - pisał RPO. Przepis ten jest ponadto niezgodny z art. 180 ust. 1 Konstytucji o tym, że sędziowie są nieusuwalni.

     

    Sprawę tę Adam Bodnar poruszył także, gdy w grudniu 2017 r. nad ustawą pracował Senat RP. „Jest to rozwiązanie niezwykle krzywdzące dla osób, które mają takie a nie inne losy rodzinne, dla których kwestia obywatelstwa podwójnego czy tzw. obywatelstwa wielokrotnego to jest konsekwencja takiego a nie innego ukształtowania życia” - mówił. Dodał, że nie chciałby być w skórze osób, które muszą podjąć decyzję, czy zrezygnować z urzędu sędziego, czy z obywatelstwa państwa obcego.

     

    W piśmie do ministra Zbigniewa Ziobry z 15 lutego 2018 r. w tej sprawie Rzecznik podkreślał, iż osoby dotknięte tą regulacją będą mieć sześć miesięcy na dostosowanie się do nowej sytuacji. „Należy jednak mieć na względzie, iż w praktyce procedura zrzeczenia się obywatelstwa innego państwa może być związana ze spełnieniem szeregu wymogów określonych w prawie danego państwa i prowadzić do przekroczenia tego terminu” - wskazywał. Zdaniem RPO konieczne okazać się może np. oczekiwanie na zgodę innego podmiotu władzy publicznej, który nie jest związany terminem.

     

    W konsekwencji dodatkowe wątpliwości co do konstytucyjności przepisu wzbudza fakt, iż z przyczyn niezależnych od osoby ubiegającej się o zrzeczenie obywatelstwa - a nie od wyłącznej jej woli i działań - zależeć będzie, czy procedura zrzeczenia się obywatelstwa innego państwa w celu możliwości dalszego sprawowania urzędu zostanie skutecznie zakończona w pół roku.

    Adam Bodnar podkreślił w piśmie do ministra, iż w pełni podtrzymuje podniesione w swych wcześniejszych wystąpieniach zarzuty o niekonstytucyjności tego rozwiązania. Kolejne pismo do Ministra Sprawiedliwości RPO wysłał w kwietniu. Teraz dostał odpowiedź.

     

    Argumenty Ministerstwa

    - Sędziowie - osoby pełniące wyróżniającą się funkcję publiczną, wydając rozstrzygnięcia w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, muszą działać mając na względzie interes państwa i na rzecz dobra wspólnego. Ograniczenie ryzyka działania na rzecz innego państwa przez osoby sprawujące funkcje publiczne wymusza bardziej rygorystyczne wymagania państwa wobec tych osób. Wprowadzone zmiany statuujące warunek posiadania wyłącznie obywatelstwa polskiego w odniesieniu do sędziów są uzasadnione z uwagi na ustawowe zadania tej grupy zawodowej oraz fakt, że pełniona przez nich służba związana jest z wykonywaniem władzy publicznej oraz realizacją polityki bezpieczeństwa wewnętrznego państwa.

     

    Nie można również uznać, że dostęp do służby publicznej jest ograniczony dla obywatela polskiego, który posiada obywatelstwo innego państwa, bowiem przy zrzeczeniu się obywatelstwa może o określoną funkcję się ubiegać – wyjaśnił wiceminister Piebiak.

     

     

     

    RPO

     

  • Agenci z rzeszowskiej Delegatury CBA zatrzymali na gorącym uczynku przyjęcia łapówki w wysokości 50 tys. zł biznesmena – doradcę z Sandomierza. To połowa kwoty (pierwsza rata) jakiej zażądał za swoje przysługi

     

    Zatrzymanie to efekt operacji specjalnej. Agenci wkroczyli do akcji w jednym z warszawskich hoteli. Mężczyzna nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i zdecydowanego działania funkcjonariuszy CBA. W chwilę po tym jak wziął gotówkę był już w rękach agentów Biura.

     

    Ustalenia rzeszowskiego CBA wskazują, że mężczyzna powoływał się na wpływy w Krajowej Administracji Skarbowej, a za pieniądze miał załatwić zwrot ok. pół miliona zł nienależnego VAT-u.

     

    Zgromadzone materiały trafią teraz do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie zatrzymany przez CBA usłyszy zarzuty.

    Czynności trwają, a sprawa jest rozwojowa, badane będą kolejne wątki m.in. dotyczące ewentualnych wyłudzeń VAT.

     

     

     

    LS

    CBA

  • Agenci z wrocławskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w wyniku prowadzonej operacji specjalnej w Krakowie zatrzymali adwokata. W zamian za kilkadziesiąt tysięcy złotych łapówki powoływał się on na wpływy w krakowskim sądzie

     

    Jednej ze spółek obiecywał, że zablokuje przekształcenie upadłości układowej w likwidację, do czego dążyli wierzyciele spółki.

    Mężczyzna usłyszy zarzuty powoływania się na wpływy, podżegania do wręczania korzyści majątkowej sędziom.

     

     

     

    LS

    CBA

  • Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy 12 czerwca 2018 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy akt oskarżenia przeciwko dwóm kobietom: Renacie G. i Elżbiecie G. Odpowiedzą one za oszustwo znacznej wartości

     

    Prokurator zarzucił Renacie G., że przez 11 lat – od 2006 do 2017 roku – wykorzystując zajmowane przez siebie stanowisko głównej księgowej w Pałuckim Centrum Zdrowia w Żninie, doprowadziła tę jednostkę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 7 milionów 74 tysięcy 256 złotych. Chodzi o przestępstwo oszustwa znacznej wartości (art. 286 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 294 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 12 kodeksu karnego.

    Przy popełnianiu tego przestępstwa współdziałała z nią pracownica szpitala Elżbieta G., która również zasiądzie na ławie oskarżonych.

     

    Ujawniony w toku prowadzonego śledztwa mechanizm przestępczego działania polegał na cyklicznym wprowadzaniu przez oskarżoną kierowników placówki medycznej w błąd, co do rzeczywistych adresatów zlecanych w elektronicznym systemie księgowym przelewów bankowych. Umożliwiało jej to przekazywanie na prywatne rachunki – zarówno swój, jak i Elżbiety G. – środków finansowych przeznaczonych pierwotnie na działalność jednostki.

     

    Korzystając ze swojej wiedzy specjalistycznej główna księgowa podejmowała następnie działania mające na celu zatarcie przestępczej działalności, poprzez manipulowanie dokumentacją finansowo-księgową. W tym celu oskarżona między innymi tworzyła wydruki wyciągów, w których pomijała „nielegalne” przelewy, czy przygotowywała nierzetelne wewnętrzne dokumenty księgowe.

     

    Obie podejrzane przyznały się do popełnienia zarzuconego im przestępstwa. Wniosły one o zastosowanie wobec nich instytucji dobrowolnego poddania się karze, której elementem będzie, obok kary pozbawienia wolności, także zobowiązanie do naprawienia na rzecz pokrzywdzonego podmiotu wyrządzonej przestępstwem szkody.

     

    Z uwagi na charakter sprawy prokurator zabezpieczył na poczet przyszłych kar i środków o charakterze majątkowym mienie w łącznej kwocie około 1 milionów złotych. Zabezpieczeniem objęto między innymi środki finansowe, sprzęt RTV, samochód osobowy oraz nieruchomości oskarżonej Renaty G., ustanawiając na nich tzw. hipoteki przymusowe.

     

     

     

    LS

    Prokuartura Krajowa

     

     

     

  • 5 czerwca br. Fundacja Malta, która organizuje Malta Festival Poznań, złożyła pozew przeciwko Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego o zapłatę 300 tys. zł w związku z niewypłaceniem przez Ministerstwo wskazanej kwoty, jako dotacji celowej na organizację festiwalu w 2017 roku

     

    W 2016 roku Fundacja Malta zawarła trzyletnią umowę na organizację Malta Festival Poznań, na mocy której Ministerstwo zobowiązało się do wypłaty dotacji celowych co roku. Jednak w 2017 roku nie doszło do wypłaty dotacji celowej ze względu na to, że jednym z kuratorów festiwalu miał być Olivier Frljić, autor „Klątwy”. Potwierdzono to w komunikacie prasowym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 9 czerwca 2017 roku, w którym wskazano, że Olivier Frljić „nie gwarantuje włączenia odbiorcy w dialog i otwarcia go na doświadczenie sztuki, ale może raczej konfliktować znaczną część publiczności z teatrem i zniechęcić do udziału w tym wydarzeniu”.

     

    HFPC postanowiła wesprzeć Fundację Malta poprzez zaangażowanie pełnomocników pro bono z kancelarii Hogan Lovells. Zdaniem Fundacji sprawa ma charakter precedensowy. Jest to jedna z pierwszych takich spraw na szczeblu krajowym, w której zdecydowano się nie przyznać dotacji celowej ze względu na konkretnego artystę. Wskazać należy, że Konstytucja RP gwarantuje każdemu wolność twórczości artystyczne i korzystania z dóbr kultury.

    W Polsce finansowanie kultury opiera się głównie na środkach krajowych, w związku z tym nieprzyznanie dotacji może być uznane za tzw. miękką cenzurę. Polega ona na tym, że wywiera się presję na artystach, aby zrezygnowali z pewnego działania, np. wystawienia sztuki.

     

     

     

    HFPC

  • Prokurator Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie wniósł sprzeciw dotyczący gruntu o powierzchni 868 mkw. położonego przy ulicy Emilii Plater w Warszawie. Prokurator wniósł o stwierdzenie nieważności decyzji Prezydenta m.st. Warszawy z 2012 roku, na mocy której ustanowiono na 99 lat prawo użytkowania wieczystego do tego gruntu

     

    Ustawowy termin został przekroczony

    W sprawie tej Prezydent m.st. Warszawy wydał w 2012 roku decyzję pomimo tego, iż posiadał wiedzę, że w obiegu pozostaje ostateczne rozstrzygniecie w tym przedmiocie – orzeczenie administracyjne Prezydium Rady Narodowej m.st. Warszawy z 1950 roku odmawiające dawnym właścicielom przyznania prawa własności czasowej do tej nieruchomości warszawskiej położonej przy ulicy Emilii Plater. Prezydium Rady Narodowej m.st. Warszawy wydało decyzję odmowną z powodu niezłożenia wniosku dekretowego w przewidzianym prawem terminem.

     

    Orzeczenie Prezydium Rady Narodowej m.st. Warszawy stanowiło podstawę wpisu w księdze wieczystej nieruchomości jako właściciela: Skarbu Państwa, dokonanego przez Sąd Powiatowy w Warszawie w 1956 roku.

     

    Rozpoznając w tej sprawie wniosek dekretowy Prezydent m.st. Warszawy nie tylko dysponował orzeczeniem administracyjnym Prezydium Rady Narodowej m.st. Warszawy z 1950 roku, ale także szeregiem dokumentów, w tym rozstrzygnięciem Ministra Gospodarki Komunalnej, utrzymującym je w mocy oraz innych dokumentów wskazujących na to, jakie to orzeczenie wywołało skutki prawne.

     

    Prokurator wniósł o stwierdzenie nieważności decyzji

    W swoim sprzeciwie prokurator wskazał, że Prezydent m.st. Warszawy dokonał rozstrzygnięcia dotyczącego nieruchomości położonej przy ulicy Emilii Plater w Warszawie w okolicznościach stanowiących podstawę do unieważnienia wydanej przez niego decyzji. Sprawa ta już wcześniej została bowiem zakończona decyzją ostateczną. W takich okolicznościach – tj. pozostawania w obiegu decyzji ostatecznej, konsekwencją poszanowania reguły ostateczności decyzji administracyjnych winno być umorzenie postępowania przez organ, a nie rozstrzygnięcie merytoryczne.

     

    Z tych powodów prokurator wniósł o stwierdzenie nieważności decyzji Prezydenta m.st. Warszawy z 2012 roku.

     

    Zgodnie bowiem z art. 156 par. 1 pkt 3 kodeksu postępowania administracyjnego organ administracji publicznej stwierdza nieważność decyzji, która dotyczy sprawy już poprzednio rozstrzygniętej inną decyzją ostateczną.

     

     

     

    LS

    Prokuratura Krajowa

     

  • 21 maja Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na karę 10 lat pozbawienia wolności Janusza S. oskarżonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie o kierowanie w okresie od listopada 2009 r. do maja 2014 r. zorganizowaną grupa przestępczą mającą na celu popełnianie przestępstw polegających na nieuprawnionym pozyskiwaniu z urzędów Dzielnic m.st. Warszawy danych chronionych dotyczących nieruchomości położonych na terenie m.st. Warszawy o nieuregulowanym stanie prawnym, podrabianie dokumentów w postaci aktów własności ziemi, postanowień sądów ze spraw spadkowych z lat dawnych i następnie przywłaszczenie praw własności takich nieruchomości

     

    Dochodziło do tego poprzez składanie do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa – Wydziałów właściwych dla Ksiąg Wieczystych wniosków o założenie księgi wieczystej wraz z podrobionymi dokumentami w postaci aktów własności ziemi bądź postanowieniami sądów ze spraw spadkowych z lat dawnych, czym wprowadzano w błąd pracowników Sądu co do rzetelności składanych dokumentów i praw wnioskodawców do tych nieruchomości.

     

    Następnie, po uzyskaniu wpisu do założonej księgi wieczystej dla takiej nieruchomości, dokonywano ich sprzedaży na rzecz innych osób pokrzywdzonych, wprowadzając ich w błąd co do faktycznego stanu prawnego takiej nieruchomości, czym działano na szkodę ustalonych osób fizycznych bądź Skarbu Państwa lub Prezydenta m.st. Warszawy oraz nowych nabywców nieruchomości.

     

    W ramach ww. grupy oskarżony dopuścił się szeregu przestępstw dotyczących przywłaszczenia nieruchomości, a następnie oszustw na szkodę ich nabywców. Zarzuty aktu oskarżenia dotyczyły nieruchomości przy ul. Krawieckiej/Czecha w Warszawie; Kwitnącej w Warszawie; Husarii w Warszawie, Wierzchowskiego i Nawigatorów w Dzielnicy Wawer; Bronisława Czecha/Tulipanowej w Warszawie; Żółwiowej w Warszawie; Rzeźbiarskiej w Warszawie; Studziennej w Warszawie; Dorodnej w Warszawie. Wyłudzone na podstawie podrobionych dokumentów nieruchomości obarczone wadą prawną były następnie sprzedawane osobom trzecim, czym ww. osobowy były doprowadzane do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie stanowiącej wartość ww. nieruchomości.

     

    Ponadto zarzuty aktu oskarżenia dotyczyły udzielania korzyści majątkowych Małgorzacie K. pełniącej funkcję głównego specjalisty w Wydziale Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy Dzielnicy Bielany w zamian za udostępnienie danych z wewnętrznego systemu informatycznego w postaci danych z ewidencji gruntów (jak ustalono przyjęła korzyści majątkowe w kwocie co najmniej 40 tys zł.); przenoszenia prawa własności nieruchomości pochodzących z czynów zabronionych w celu utrudniania stwierdzenia ich przestępczego pochodzenia, a także podrobienia notarialnego dokumentu w postaci poświadczenia dziedziczenia i posłużenia się nim w Urzędzie Skarbowym.

     

    Przedmiotowym aktem oskarżenia, skierowanym do Sądu w czerwcu 2015 r. objęto kilkanaście przestępstw popełnionych przez Janusza S, dwa przestępstwa popełnione przez Barbarę Ż. (również skazaną przedmiotowym wyrokiem) oraz kilkanaście innych przestępstw popełnionych przez 26 innych osób zaangażowanych w przestępczy proceder. Większości z 26 oskarżonych, dobrowolnie poddała się karze uzgodnionej z prokuratorem. W stosunku do nich już wcześniej zapadły wyroki skazujące.

     

    Ponadto Sąd nałożył na oskarżonego obowiązki naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.

    Wyrok nie jest prawomocny.

     

     

     

    Prokuratura Okręgowa w Warszawie

     

     

  • Helsińska Fundacja Praw Człowieka wystąpiła z interwencją do dyrektora Zakładu Karnego w Rzeszowie w sprawie możliwości wystąpienia poważnych naruszeń praw Krzysztofa S., byłego Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, tymczasowo aresztowanego od października 2017 r. do lutego 2018 r.

     

    Krzysztof S. jest podejrzanym w sprawie korupcji w krakowskich sądach apelacyjnych. Jak wynika z artykułu umieszczonego na portalu OKO.press, po uchyleniu przez Sąd Najwyższy immunitetu sędziego zastosowano wobec niego tymczasowe aresztowanie. Śledztwo przeniesiono do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, a następnie mężczyzna został osadzony w Zakładzie Karnym w Rzeszowie.

     

    W trakcie pobytu w zakładzie karnym panu Krzysztofowi przydzielono jednoosobową, monitorowaną celę w obrębie oddziału dla tzw. więźniów niebezpiecznych. Wobec pana Krzysztofa stosowano również środki kontroli osobistej: kazano mu rozebrać się do naga, przykucać i unosić ręce do góry.

     

    Co istotne, funkcjonariusz służby więziennej podczas wydawania podejrzanemu wymienionych poleceń podkreślał, że były prezes sądu jest jedynym osadzonym, wobec którego stosuje się codzienną kontrolę osobistą, a także, że tego rodzaju czynności nie są wykonywane nawet wobec najbardziej niebezpiecznych przestępców. W ocenie pana Krzysztofa ta sytuacja stanowiła próbę wymuszenia na nim przyznania się do winy.

     

    Stosowanie kontroli osobistej wobec pana Krzysztofa S. tłumaczono obawą o popełnienie przez niego samobójstwa, przy czym należy zaznaczyć, że w świetle wydanej opinii medycznej są to nieuzasadnione przypuszczenia. Lekarz oddziałowy nie stwierdził u podejrzanego załamania nerwowego, a jedynymi lekami, jakie przyjmował Krzysztof S. podczas pobytu w areszcie, były leki na nadciśnienie.

     

    Naruszenie art. 3 Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

    W związku z zaistniałą sytuacją Helsińska Fundacja Praw Człowieka skierowała pismo do Dyrektora Zakładu Karnego w Rzeszowie, w którym odwołała się do zasady zakazu tortur zawartej w Konstytucji i Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Jak podkreśla Piotr Kubaszewski, prawnik HFPC: „zakaz nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania ma charakter fundamentalny i nie przewiduje się od niego żadnych wyjątków. Dotyczy to w szczególności organów państwa i funkcjonariuszy publicznych, a takimi funkcjonariuszami są właśnie pracownicy Służby Więziennej”.

     

    Rewizja osobista dopuszczalna wyłącznie w szczególnych okolicznościach

    Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie wskazywał, że rewizja osobista powiązana z obowiązkiem zdjęcia ubrania i szczegółowym zbadaniem ciała osadzonego może być dokonywana wyłącznie w sytuacji uzasadnionej szczególnymi względami bezpieczeństwa i służyć jedynie zapobieganiu czynom przestępnym. W związku z powyższym Fundacja ma poważne wątpliwości, czy w przypadku pana Krzysztofa S. podczas rewizji zachowanie służba więziennej spełniało wszelkie wskazane przez Trybunał kryteria.

     

     

     

    HFPC

     

  • Zmniejszenie obciążeń biurokratycznych w samorządach i wynikające z tego oszczędności – to główne założenia ścisłej współpracy ekspertów Ministerstwa Finansów oraz przedstawicieli samorządów. Pierwszymi efektami prac Zespołu ds. odbiurokratyzowania jednostek samorządu terytorialnego (JST) są propozycje zmian w trzech rozporządzeniach

  • UOKiK przyjrzy się przetargowi na system dozoru elektronicznego. Urząd sprawdzi, czy przedsiębiorcy składający ofertę zawarli nielegalną zmowę. Wartość zamówienia to ok. 100 mln złotych

     

    System dozoru elektronicznego pozwala na kontrolowanie skazanych, którzy odbywają karę poza zakładem karnym.

    - UOKiK rozpoczął postępowanie wyjaśniające, w którym sprawdzi, czy przedsiębiorcy, którzy wzięli udział w przetargu Ministerstwa Sprawiedliwości na modyfikację i rozwój obecnego systemu dozoru elektronicznego, zawarli zmowę – powiedział prezes UOKiK, Marek Niechciał.

     

    Urząd zbada m.in. czy przedsiębiorcy startujący w ramach konsorcjum mieli możliwość samodzielnego wystartowania w przetargu i realizacji zamówienia. Jest to wstępny etap działań UOKiK, postępowanie prowadzone jest na razie w sprawie, a nie przeciwko przedsiębiorcom.

     

    Co ważne, UOKiK nie kwestionuje co do zasady możliwości tworzenia konsorcjów na potrzeby przetargów. Jednak zgodnie z prawem ochrony konkurencji, jeżeli utworzenie konsorcjum nie jest niezbędne do udziału w przetargu, wówczas współpraca z innymi podmiotami może powodować ograniczenie konkurencji.

     

     

     

    UOKiK

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY