Ruch niezadowolonych kredytobiorców walutowych urósł w siłę. Powstało m.in. Stowarzyszenie Pro Futuris, które zrzesza osoby, które uważają, że to banki ich oszukały. Zorganizowało już kilka protestów
Politycy pośpieszyli się, by zdążyć przed jesienią. W Sejmie przeczytali ustawę, która ma rzekomo przynieść ulgę kredytobiorcom.
"Osiem lat temu wziąłem kredyt we frankach: 300 tys. zł. Od tego czasu spłaciłem 150 tys. zł i nadal mam 340 tys. zł długu, skandal. Ale mnie państwo załatwiło! Tylko banki zacierają ręce" - skarży się na forum naszej Strefy Biznesu użytkownik o wymownym pseudonimie "Franek".
Toruń ma najwięcej kredytów walutowych
Podobnych komentarzy jest w portalu więcej, bo i skala problemu jest duża, m.in. w naszym regionie. Największa w Toruniu, w którym - według Biura Informacji Kredytowej - aż pięciu na stu mieszkańców zapożyczyło się w szwajcarskiej walucie, w Bydgoszczy przypada mniej więcej czterech frankowiczów na 100 osób, we Włocławku i Grudziądzu - ok. dwóch.