Bezdomny Mirosław Drzęźla uległ wypadkowi podczas prac przy wycince drzew na terenie parafii w Przegędzy koło Rybnika. Po tym, jak przygniotło go drzewo będzie osobą niepełnosprawną. Po wypadku nikt nie zawiadomił nawet policji. Śledztwo ruszyło dopiero po naszej interwencji. Niestety, równie szybko je umorzono. Przesłuchano tylko jedną osobę, która była na miejscu wypadku
Mirosław Drzęźla z Rybnika ma 56 lat. Od wielu lat jest bezdomny. Dach nad głową dawało mu schronisko św. Brata Alberta w Przegędzy pod Rybnikiem. Ale to zmieniło sie po dramatycznym wypadku sprzed półtora roku.
Mieszkańcy schroniska w Przegędzy muszą wykonywać prace zlecone im przez kierownictwo placówki. We wrześniu 2015 roku do takich prac został wysłany pan Mirosław.
- Z miejscowej parafii przyszedł sygnał, że są potrzebni ludzie do pracy przy wyrębie drzewa, do pomocy. Ja i jeszcze trzech innych zostaliśmy do tego zgłoszeni – opowiada Mirosław Drzęźla.
Źródło i więcej:
http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1542286