MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  piątek  29 marca 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

ilustracja artykułu strony antyegzekucja.plDo tej pory upadłości układowe stanowiły niewielki odsetek wszystkich upadłości. Teraz może to zmienić nowe prawo restrukturyzacyjne.

Od stycznia wierzyciele mogą mieć większy wpływ na postępowanie sądowe związane z niewypłacalnością dłużnika, mają też większe szanse na odzyskanie wierzytelności. Zyskują właściciele firm, bo przepisy restrukturyzacyjne mają pierwszeństwo przed upadłościowymi.

Bardzo dużo zmieniło się przede wszystkim w podejściu do roli wierzycieli w postępowaniu upadłościowym i restrukturyzacyjnym. Dotychczas wierzyciele, czyli osoby, o których pieniądze chodziło w postępowaniu, byli stawiani w roli biernych obserwatorów. Teraz przepisy wprowadziły dużo aktywniejszą rolę w postępowaniu wszystkich uczestników – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Mateusz Medyński, przewodniczący Rady Nadzorczej Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja SA.

Większy wpływ wierzycieli na postępowanie sądowe odbywa się kosztem sądu. Wierzyciele mogą się domagać powołania rady wierzycieli, a taki wniosek zobowiązuje sędziego komisarza do stosownego działania. Ponadto sędzia musi powołać na członka rady osobę wskazaną przez wierzycieli, którzy mają 20 proc. zobowiązań. Dłużnik i wierzyciele mający 30 proc. zobowiązań mogą wnioskować o zmianę nadzorcy sądowego.

Tak naprawdę kwota pozwala decydować o bardzo wielu aspektach postępowania. A ponieważ to właśnie wierzyciele powinni decydować o tym, co się dzieje w trakcie restrukturyzacji, bo to o ich pieniądzach chodzi, zmiana jest jak najbardziej dobra – ocenia Medyński.

Nowa ustawa daje też większą szansę na uratowanie przedsiębiorstwa znajdującego się w złej sytuacji finansowej. W Polsce dotychczas najczęściej była ogłaszana upadłość likwidacyjna. Teraz – na wzór regulacji amerykańskich – przepisy nie tylko pozwalają na uratowanie firmy, lecz także dają pierwszeństwo przepisom restrukturyzacyjnym przed upadłościowymi. Dzięki temu wierzyciele mogą odzyskać więcej wierzytelności niż przy upadku firmy.

Teraz kładziemy nacisk na to, żeby dłużnik uratował firmę, bo przedsiębiorstwo w ruchu jest zawsze więcej warte niż sprzedane. Założenie jest takie, że jeśli przedsiębiorca ratuje firmę, ta zarabia na spłatę wierzycieli, a wierzyciele uzyskują więcej ze swoich kwot, niż mogliby w przypadku likwidacji. Zatem i wilk syty, i owca cała, takie są założenia obecnych przepisów, zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce – tłumaczy ekspert.

Postępowanie restrukturyzacyjne będzie obejmować w zależności od stopnia zagrożenia firmy bankructwem: układ częściowy, przygotowaną sprzedaż w upadłości, możliwość zawarcia układu poza sądem lub postępowanie sanacyjne, przy którym następuje restrukturyzacja zobowiązań. Pozwala to nie tylko na zlikwidowanie zadłużenia, lecz także znalezienie przyczyn złej sytuacji firmy i ich wyeliminowanie.

Dotychczas tego nie było, wszyscy skupiali się na tym, że trzeba kogoś spłacić i oddłużyć przedsiębiorstwo, a jeżeli ono źle funkcjonowało co do zasady od podstaw, to nikt się tym nie zajmował. Teraz nacisk będzie położony również na to, żeby jednocześnie naprawić przedsiębiorstwo od środka – tłumaczy Mateusz Medyński.

Ekspert pozytywnie ocenia zmiany i podkreśla, że tym samym dłużnicy i wierzyciele dostali więcej narzędzi, które pozwalają na porozumienie. Dotychczas często brakowało nie tylko takich przepisów, lecz także chęci. Łatwiej było skorzystać z usług komornika. Teraz postępowanie restrukturyzacyjne wymaga od obu stron więcej wysiłku, ale przynosi im więcej korzyści.

Niedawno jeszcze przepisy faworyzowały likwidację. Teraz łatwiej jest się porozumieć, co po zainwestowaniu czasu, wysiłku i pieniędzy procentuje w postaci wyższej stopy zaspokojenia dla wierzycieli oraz uratowania przedsiębiorstwa. Wreszcie mamy narzędzia pozwalające i wierzycielom, i dłużnikom porozumieć się co do sposobu zaspokojenia. Nie mamy im już do zaoferowania tylko jednej drogi – przekonuje Medyński.

Pierwsze postępowania dopiero ruszyły, dlatego na efekty trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Do nowych przepisów muszą się teraz dostosować przedsiębiorcy, wierzyciele i sądy. Dobre praktyki będą dopiero powstawać.

Postępowania powinny zacząć przynosić rezultaty w ciągu 9–12 miesięcy. W przyszłym roku będziemy mogli już powiedzieć trochę więcej na temat tego, co pozytywnego wniosło Prawo restrukturyzacyjne do naszego rynku usług, nie tylko prawnych – wskazuje Mateusz Medyński.

Źródło: www.biznes.newseria.pl

 

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY