Od 1 stycznia 2015 r. po raz pierwszy w historii obowiązuje na obszarze całej Republiki Federalnej Niemiec płaca minimalna.

Ustawa o płacy minimalnej (Ustawa o wzmocnieniu autonomii taryfowej) zapewnia dolną granicę wynagrodzenia ustaloną przez ustawodawcę. Obecnie wynosi ona 8,50 euro brutto za godzinę. Ta, z pozoru mało istotna informacja ma dla np. polskich przewoźników kolosalne znaczenie.

Przepisy Ustawy o płacy minimalnej (Mindestlohngesetz) obejmują bowiem wszystkich pracowników w czasie ich zatrudnienia w Niemczech, niezależnie od tego, czy pracodawca ma swoją siedzibę na terytorium Niemiec czy za granicą (§§ 1 i 20 Ustawy o płacy minimalnej).

W przypadku branży transportowej płaca minimalna odnosi się do każdej godziny, w której pracownik świadczy pracę na terytorium Niemiec.

Zgodnie z § 16 Ustawy działający w określonych branżach pracodawcy z siedzibą za granicą zatrudniający jednego lub więcej pracowników w Niemczech mają przed rozpoczęciem wykonywania dzieła lub usługi obowiązek składania pisemnego zgłoszenia w języku niemieckim. Obowiązek ten dotyczy m.in. branży spedycyjnej, transportowej i logistycznej. Brak takiego zgłoszenia skutkuje grzywną (podobno od 30.000 do nawet 500.000 euro).

Na razie niemieckie urzędy celne kontrolują te zgłoszenia. Za kilka miesięcy zaczną sprawdzać, czy naprawdę pracownik otrzymał 8,5 euro za godzinę. I tu się zaczyna poważny problem dla przewoźników. Jak powiedział mi jeden z nich, żaden pracodawca w Polsce nie płaci kierowcy ciężarówek ponad 30 zł/h. A trzeba będzie to udokumentować. Ciekawe, co rodacy wymyślą? Bo że coś wymyślą, to jestem więcej niż pewien.

JW