Rolnik z Czarnkowa pożyczył pieniądze od właściciela lombardu. Twierdzi, że dostał 35 tys. zł, miał oddać 70 tys. zł, a zabezpieczeniem pożyczki miał być wpis pod hipotekę gospodarstwa rolnika.

Umowa, jaką podpisał Tomasz Jaśkiewicz jest jednak zupełnie inna. Rolnik ma oddać 100 tys. zł, a zamiast wpisu pod hipotekę, jest akt przywłaszczenia nieruchomości przez lombardzistę.

41-letni Tomasza Jaśkiewicz z Czarnkowa pod Poznaniem gospodaruje na 6 ha ziemi, które ma po ojcu i dziadku. W 2011 roku popadł w długi, komornik chciał odebrać mu ciągnik. Rolnik rozpaczliwie szukał ratunku przed licytacją gospodarstwa, które było wtedy warte około pół mln zł.

- Znalazłem pośrednika bankowego, który twierdził, że załatwi mi kredyt pod hipotekę, około 35 tys. zł. Mówił, że opłacę ciągnik, spłacę raty i przez 20 lat będę płacił jedną ratę, niedużą. Przedstawiciel powiedział, że zna osobę, która mi te pieniądze użyczy. Pospłacam nimi zadłużenia, a on wtedy załatwi kredyt, jak już będą wyczyszczony z bazy Biura Informacji Kredytowej – opowiada pan Tomasz.

 

Źródło: www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781